29 października 2010

Uroki psa niejadka

Wtorkowy wieczór. Psy wyspacerowane, z czyściutkimi łapkami, powoli szykują się do spania. Każdy dobiera sobie kolana bądź też kanapę wedle upodobań, wzdycha i pochrapuje. Ale nie Tesia. Tesia wieczorami jest zmuszana do tycia. Dosłownie.

Przyzwyczaiłam się już, że szelciak zawsze zjada tylko połowę posiłku, niezależnie od jego wielkości i odchodzi od miseczki z miną "jedz se sama". Zaakceptowałam fakt, że jeśli nie ugotuję czasem jakiegoś kurczaczka czy nie zaproponuję parówki podczas szkolenia, mogę narazic swojego psa na śmierc głodową. To oczywiste, że, pełna obaw, podpytuję weterynarza przy każdej możliwej okazji, czy ten pies nie jest za chudy. Zawsze słyszę, że mam się nie martwic, bo ona jest w kondycji psa sportowego.

Ale jeśli daje mojej suce ciasteczko, pyszne psie ciasteczko zwane również, nie bez powodu, przysmakiem tudzież smakołykiem, to liczę na to, że ona go zje, a nie się nim pobawi?! I odda potem Aidkowi?!

18 października 2010

Tesia sztukmistrzem

Lato jest niezaprzeczalnie czasem agility - ciepła pogoda i mnóstwo wolnego czasu sprzyjają wyjazdom na zawody i niemalze codziennym treningom. Wraz z żółknięciem liści i nadejściem pierwszych przymrozków szukamy zajęcia zastępczego, które pomogłoby trochę zając Teśkę, by nie szukała sobie zajęc sama - to kończy się tragicznie dla moich notatek, butów i majtek.

Jako że mój mózg, pochłaniający codziennie niezliczone ilości informacji, włączył sobie tryb naukowy, również to, co nienaukowe i przyziemne, szufladkuje i przydziela do różnych kategorii. Nie pozostaje mi więc nic innego, niż zaprezentowac filmik, który został wykonany metodą ekspresową pomiędzy nauką tego, a nauką owego, w taki właśnie sposób:

Teza: Wzrost temperatury jest odwrotnie proporcjonalna do ilości sesji klikerowych.
Oznacza to, że spadek temperatury sprzyja sesjom klikerowym. Niestety, pomimo że osiągnęłam wyżyny kreatywności, ilośc czasu poświęcanego sztuczkom znacznie przewyższa ilosc cwiczonych sztuczek. Więc eksperymentujemy z sztuczką z filmiku, znajdując w domu coraz więcej przedmiotów, które można gdzieś włożyc ;) Można wrzucic papierki do kosza, skarpetkę do pralki, łyżeczkę do kubka, papierki do pralki lub nawet skarpetkę do kubka. To się nazywa wyobraźnia!

Dowód:



16 października 2010

Jesien

Poranki zaskakują. Jednego dnia człowiek radośnie spędza sobie słoneczne popołudnie na spacerze z psami, czerpiąc niesamowitą przyjemnośc z focenia odzianej w śliczne, różowawe szeleczki suki:



a następnego ranka nie jest pewien, czy na pewno trafił po właściwy adres, bo trawnik uległ zmrożeniu i ani trochę nie przypomina optymistycznie zielonej trawki, na której jeszcze nie tak dawno wygrzewały(!) się psy. Oprócz tego zaczął się okres "wstaję - ciemno, kładę się - ciemno", więc człowiek naprawdę może się pogubic.

Oczywiście o futrzastej suce trudno by było zapomniec, bo włóczy się to to za mną wszędzie, na kolana pcha się i robi różne inne jesienne rzeczy, które działają na mnie rozczulająco. Jest chyba najbardziej elastyczną suką na świecie - szaleje na torze, drze japę niesamowicie, jeździ po Aidku, a wieczorami, jak gdyby nigdy nic, zwija się w kłębuszek przy moich stopach, udając malutkiego, bezbronnego szczeniaczka.

Beznadziejnie uwielbiam tego małego głupka, uwielbiam go nawet wtedy, gdy wykorzystując chwile nieuwagi wskakuje na stół i robi imprezę, serwując wszystkim ciastka i czekoladowe "Michałki". Zostawiła mi papierki na podłodze. Kochana sunia!




PS. Spanielowi na spacerach majtają się uszy!