tag:blogger.com,1999:blog-5633852676976529422024-03-13T09:26:31.460+01:00Defying Gravity - working kelpie & sheltiep0sitivehttp://www.blogger.com/profile/14413371104910547168noreply@blogger.comBlogger109125tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-57927716608851328332013-05-31T19:23:00.001+02:002013-05-31T19:23:05.479+02:00Sprawdź czy jesteś kelpikiemJedną z zalet posiadania bloga jest to, że można, a wręcz należy, napisać na nim post właśnie w tym momencie, kiedy należałoby pisać esej zaliczeniowy z patofizjologii. Ach, sesja.<br />
<br />
Postanowiłam przeprowadzić krótki test wśród społeczeństwa, by oszacować liczbę osób identyfikujących się z kelpikami w Polsce. Ich sposób postrzegania świata jest dość specyficzny, ale jest szansa, że akurat Tobie uda się znaleźć z moim psem wspólny język.<br />
<br />
Wyobraź sobie, że jesteś psem...<br />
<br />
Ludzie uważają, że jesteś DUŻY i będąc na kanapie zabierasz za dużo miejsca. Nonsens. Jeśli tylko znajduje się kawałek miejsca ok. 20x20cm oznacza to, że na pewno się zmieścisz. Poza tym książki, kubki, opakowania, poduszki, których się aktualnie nie używa, służą do tego, by je z kanapy usunąć. Te, których się używa, również.<br />
<br />
Jeśli już kazali Ci zejść z kanapy, a Ty kompletnie nie wiesz dlaczego, postój chwilę pod nią z ryjem opartym na kanapie, po 3 minutach możesz już wejść.<br />
<br />
Na pewno znasz taką sztuczkę z wrzucaniem rzeczy do pojemnika? Ludzie bardzo lubią, jak ją robisz, zwłaszcza kiedy pojemnikiem jest kubek z kawą, a rzeczą piłka. Robi się wtedy zamieszanie i wszyscy na Ciebie patrzą, właściciel się zrywa i krząta, a Ty w końcu możesz trochę za nim połazić... Jeśli Ci się znudzi, wylizuj posłanie, kiedyś było na nim coś do jedzenia.<br />
<br />
Jeśli nie ma kubka, ani piłki, znajdź ciężki przedmiot i podrzucaj nim w górę dopóki nie zrzucisz z półki ciekawszego przedmiotu. Zajmij się wtedy nowym przedmiotem. Jeśli Ci się znudzi, wylizuj posłanie, kiedyś było na nim coś do jedzenia.<br />
<br />
Jeśli ktoś stoi i patrzy na Ciebie, to znaczy, że Cię kocha i chce Cię pogłaskać. Jeśli ktoś stoi i nie patrzy na Ciebie, to znaczy, że Cię kocha i chce Cię pogłaskać. Jeśli ktoś idzie i patrzy na Ciebie, to znaczy, że Cię kocha i chce Cię pogłaskać. Jeśli ktoś idzie i nie patrzy na Ciebie, to znaczy, że Cię kocha i chce Cię pogłaskać. Jeśli ktoś siedzi i nie zwraca na Ciebie uwagi, to znaczy, że Cię kocha i chce Cię mieć na SWOICH KOLANACH.<br />
<br />
Ludzie bardzo chcą, żebyś ich dotykał. Najlepiej pyskiem albo językiem. Jeśli Cię odganiają, to znaczy, że nie podoba im się Twój pysk, więc odwróć się tyłem i oprzyj tyłkiem o nogi. Bosko, prawda?<br />
<br />
W godzinach 18-21 każdy ruch właściciela oznacza jedzenie. Przez resztę dnia każdy ruch w kuchni oznacza jedzenie. W ogóle szansa na jedzenie jest zawsze, więc trzeba reagować szybko. Jeśli nikt się nie rusza, wylizuj posłanie, kiedyś było na nim coś do jedzenia.<br />
<br />
Pamiętaj, że tak naprawdę, to oni w ogóle Cię nie karmią i jesteś zaniedbany, więc nie masz uszek. Pokazuj wszystkim brak uszek i jęcz. Jęcz, jakby Cię bili i nie karmili. Garb się i jęcz. A w odpowiednim momencie... połóż się i pokaż brzuszek. Pusty brzuszek.<br />
<br />
Pamiętaj, że każdy pies, którego zauważysz, pojawił się SPECJALNIE DLA CIEBIE! To oznacza, że trzeba do niego podbiec, wejść na jego głowę, cieszyć się i jęczeć. Jeśli nie wykazuje zainteresowania, kładziemy się na ziemi i cieszymy dalej. Jeśli warczy, oznacza to, że jest niezadowolony i trzeba po prostu podejść bliżej!<br />
<br />
Na spacerach skoncentruj się na tym, żeby znaleźć jak największą gałąź i nosić ją ze sobą. Jeśli nie możesz jej podnieść (bo na przykład wyrasta z ziemi, bo jest DRZEWEM, kto w ogóle wymyślił patyki w ziemi), drzyj ryja i próbuj wyrwać drzewo. Szczekaj bardzo głośno, muszą Cię usłyszeć i Ci pomóc. To sprawa życia i śmierci.<br />
<br />
Jeśli uda Ci się podnieść jakąś potężną kłodę, biegaj z nią zahaczając o drzewa, słupki, własną szyję, inne psy, ale skoncentruj się na ludzkich nogach.<br />
<br />
Uwielbiasz pływać. Jeśli właściciel odwraca się i oddala się od brzegu w stronę domu, stój i udawaj, że zbiornik wodny Cię wciągnął i nie możesz wyjść z wody. Będziesz mógł kilka rzuconych piłeczek później. Albo nigdy.<br />
<br />
Powrót do domu oznacza jedzenie. Usiądź więc i czekaj. Ono w końcu się pojawi. Jeśli się nie pojawia, wyliż posłanie, tam kiedyś było coś do jedzenia. Odczuwasz niedosyt? Wylizuj podłogę i ściany, tam kiedyś na pewno było coś do jedzenia.<br />
<br />
I pamiętaj - właściciele kochają Cię nad życie :)positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-57476414694535599932013-05-21T20:39:00.002+02:002013-05-21T20:39:39.320+02:00O Nilce słów kilkaWiele osób zadaje mi totalnie niepraktyczne pytanie "jak kelpik?", co jest zrozumiałe biorąc pod uwagę liczbę working kelpie w Polsce. Dlaczego niepraktyczne? Bo o Nilli, jak na każdy temat związany z psami, mogę mówić godzinami.<br />
<br />
Mogę zacząć od tego, że jest to najchętniej przytulające się stworzenie jakie znam. Energicznie macha ogonkiem za każdym razem, kiedy człowiek powie do niej choć słowo, nie wspominając o pogłaskaniu jej... Wtedy kelpik od razu przewraca się na plecki, pokazuje brzuszek, chowa uszka i jest małym słodkim "szczeniaczkiem". Myślę, że w głowie Nilki w rubryce człowiek jest jedno zdanie - "powiedziałeś coś do mnie - musisz mnie bardzo kochać!!!", co jest oczywiście pożądane, aczkolwiek bywa uciążliwe. Musiałam moje przesocjalizowane kelpie cofnąć w rozwoju, by nie chciała się witać z każdym przechodniem i nie ładowała się na kolana słysząc "wyjdź", żeby łatwiej nam się żyło.<br />
<br />
Kelpie w życiu codziennym jest dość bezproblemowe, chociaż bardzo twarde i uparte. Odbieram to jednak bardziej jako kelpikową niezależność, a nie niewychowanie czy brak karności, ponieważ w trybie pracy czy przy przywołaniu doskonale rozumie polecenia i respektuje je. Jednak w trybie off podejmuje decyzje samodzielnie, jeśli ma ochotę odbiec, to zrobi to bez oglądania się za siebie.<br />
<br />
Jeśli jest tryb "off", to musi być również tryb "on". Włącza się za każdym razem, gdy w mojej ręce pojawia się zabawkopodobne coś i wypowiem pierwszą sylabę jej imienia. Nilla aportuje fantastycznie, chociaż jak do mnie przyjechała to niekoniecznie jej to wychodziło jej rodzeństwo miewa z tym problemy. Szarpie się z każdym, chętnie spełniając polecenia. W przypadku przewagi szczekania nad myśleniem wystarczy chwilowy kontakt z glebą (pac!) by kelpik ochłonął i uziemił zwoje mózgowe;) Świetnie radzi sobie z samokontrolą - dziś w wieku 1 roku jest w stanie leżeć spokojnie podczas gdy Tesia pracuje na piłeczkę (podczas spaceru, jestem przeciwna robieniu takich rzeczy na treningach agility).<br />
<br />
Do tej pory robiłyśmy niewiele stricte agilitowych rzeczy - cikcapy, tuneliki, ale Nilla wydaje się być przeszczęśliwa na torze. Bardzo się stara, bardzo pobudza i obawiam się, że kiedyś stracę nos podczas treningu :P Pod tym względem jest chorwatem...<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/Q9SeCpbGMYg?list=UU-FW5BspimhV1Tj6N2uLd4w" width="640"></iframe><br />
<br />
Nilon kocha aportować, więc jara się też frisbee, podnosi dupkę, nakręciłam filmik poglądowy, żeby pokazać tylko że Nilla łapie dysk, więc żadnych szałowych fristajlów tu nie ma;)<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/VYkZte1yb7Q" width="640"></iframe>
<br />
Oprócz "on" i "off" mamy również bliżej nieokreślony tryb podczas sesji klikerowych. Tryb ten charaktreryzuje się najwyższym chyba stopniem pobudzenia, bezustannym szczekaniem i wielką chęcią do zrobienia wszystkiego na raz. Dzięki Nilce dowiedziałam się, że można dostawiać się do nogi i szczekać, turlać się i szczekać, robić crossing paws i szczekać, łapać się za ogon i szczekać... Szczekanie jest tu kluczowe. Można też jednocześnie wchodzić tylnymi łapami na ścianę i się wstydzić, robić "ukłon" i chować głowę między łapki. Z Nilką wszystko jest możliwe.<br />
<br />
Myślałam, że po szelciaku jestem gotowa na głośnego psa, ale kliker + kelpie to nawet dla mnie jest dużo, a przypominam, że sheltie szczeka cały półtoragodzinny spacer, a sesja trwa do 5 minut... Współlokatorzy wychodzą, sąsiedzi dzwonią na policję, a ja udaję, że nie mam uszu :P<br />
<br />
Oto skrócony opis życia z kelpikiem. Na wszelkie pytania chętnie odpowiem :)positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-73442171136594322952013-04-02T20:59:00.000+02:002013-04-02T21:00:14.411+02:00Wyjaśnień słów kilkaBardzo mi miło, że mój blog ma tylu czytelników ;)<br />
<br />
Przez ostatnie maile i wiadomości poczułam się zobligowana do napisania usprawiedliwienia, bo nasze milczenie można omylnie zinterpretować.<br />
<br />
Pół roku temu miałam mały wypadek samochodowy, moje auto zostało uderzone przez jadący samochód w tył, na szczęście nie było ze mną psów, które zazwyczaj jeżdżą w bagażniku. Doznałam urazu kręgosłupa, wsadzono mnie w szpitalu w kołnierz ortopedyczny i po zakończeniu leczenia wysłano na rehabilitację, która ciągnęła się, i ciągnęła... O bieganiu nie było mowy. Pozostawały nam sztuczki i spacery.<br />
<br />
Około dwóch miesięcy temu powoli zaczęliśmy wracać do życia sportowego, mogłam biegać po prostych liniach i miękkich nawierzchniach bez bólu, a pieski widywały przeszkody. Niestety, życie lubi robić mi obrzydliwe niespodzianki - nieszczęśliwie uszkodziłam sobie kolano. Zdiagnozowano naderwanie więzadła krzyżowego przedniego i uszkodzenie łękotki. Przez jakiś czas pomykałam o kulach, przekonując się, że kelpie nie nadaje się na psa asystenta niepełnosprawnych :P<br />
<br />
Wszystko wskazuje na to, że czeka mnie zabieg rekonstrukcji więzadła, a po nim znów rehabilitacja. Wszelkie kciuki, co by wszystko szło gładko, mile widziane!<br />
<br />
W związku z unieruchomieniem i odcięciem od psich sportów miałam kilka przemyśleń ;) Przede wszystkim, proszę cieszyć się i dziękować za każdym razem, gdy znajomi i rodzina podczas zwyczajowego składania życzeń mówią "no i... ZDROWIA", bo tego nigdy za wiele.<br />
Po drugie, należy się cieszyć tym, co sprawia nam szczęście :) Kiedy powracałam do zdrowia po pierwszym urazie, marudziłam, że nie mogę biegać, ale wędrowałam z psami dziennie x kilometrów. Gdy nie mogłam nawet chodzić i byłam bliska załamaniu, postanowiłam cieszyć się, że mam dwie zdrowe rączki, którymi mogę pogłaskać pieski. W życiu liczy się nie to, ile razy upadniesz, ale ile razy podniesiesz się i będziesz walczyć dalej. Ja wiem, że mam o co walczyć, do czego dążyć. Wciąż mam niespełnione marzenia, które zamierzam zrealizować. W tym momencie mojego życia nie ma znaczenia, czy pojadę na Mistrzostwa Świata czy zawody o pietruszkę, czy przebiegnę maraton czy zaliczę poranny jogging z psami - bardzo chcę robić to, co w życiu daje mi szczęście i zrobię wszystko, by jeszcze raz tego posmakować.<br />
Kolejna sprawa - swoje potrzeby powinno się stawiać na pierwszym miejscu. Nieważne, jak bardzo wkręceni jesteśmy w pracę z psami, jak wiele czasu im poświęcamy - są takie chwile, kiedy trzeba myśleć o sobie, ponieważ bez sprawnych, odpowiedzialnych właścicieli na nic psom zawody, bieganie i przeszkody. One będą towarzyszyć człowiekowi i w dobrych, i złych chwilach - do tego zostały stworzone i to właśnie to uważają za swój cel w życiu. Przy podejmowaniu decyzji o wzięciu psa należy różne wypadki wziąć pod uwagę i odpowiedzieć sobie na pytanie: czy jeśli mi się coś stanie, ktoś pomoże mi z czworonogami? wyprowadzi na spacer? I w tym miejscu dziękuję moim przyjaciołom za doskonałą opiekę nad Teśką i Nilką...<br />
<br />
Żeby nie zrobiło się zbyt melancholijnie, nie-psio tym razem:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://25.media.tumblr.com/tumblr_mb2wtg93Yw1qevrvxo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="303" src="http://25.media.tumblr.com/tumblr_mb2wtg93Yw1qevrvxo1_500.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Optymistom w życiu jest lepiej :)</div>
<br />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-60516232408033450512012-10-08T19:58:00.000+02:002013-04-02T21:04:12.959+02:00Mistrzostwa Świata Agility 2012, Liberec, CzechyW dniach 4-7 października 2012 roku miałyśmy przyjemność reprezentować Polskę na Mistrzostwach Świata Agility zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Była to impreza przepełniona pozytywnymi emocjami, zakręconymi ludźmi, muzyką, tańcami. Na kilka dni stałam się członkiem wielkiej agilitowej wspólnoty, która świętowała sam fakt istnienia tego sportu i bycia tam razem z ludźmi dzielącymi pasję.<br />
<br />
Oczywiście, zawodnicy nie mieli już tak różowo ;) Presja była ogromna i musiałam wykonać kawał mentalnej roboty, by w ogóle być w stanie pobiec na hali pełnej ludzi, dreptając na tym samym trawniku, co światowa czołówka. Na szczęście była tam ze mną i najwspanialsza trenerka i nie tylko, Olga ;), niezawodny teamleader Justyna i wielu innych, służących dobrym słowem i uśmiechem. Oprócz tego poznałam mnóstwo ludzi, zagadałam do tych, z którymi zawsze chciałam porozmawiać i zostałam zaczepiona przez tych, którzy chcieli poznać moje psy :)<br />
<br />
Czwartek rozpoczęliśmy namiastką treningu, czyli kilkoma minutami, które służyły bardziej zapoznaniu psów z podłożem i przeszkodami, niż trenowaniem czegokolwiek. Następnie ceremonia - nudnawa, ale sam fakt bycia tam, na wielkiej płycie, był naprawdę miły. Potem kilka biegów lardżowych, tytułem wstępu do tego, co miało się dziać przez najbliższe kilka dni. A działo się, działo... Piątek, sobota, niedziela minęły mi w agilitowej gorączce, na oglądaniu biegów mistrzów, wizualizacjach, trenowaniu umysłu i wyszukiwaniu psów i przewodników godnych uwagi. Niezwykłe doświadczenie, obserwować biegi idealne (jeden z biegów Silvi Trkman - nic nie można było poprawić, było perfekcyjnie!), opanowanie i umiejętności, ale również wpadki tych najlepszych. Łatwiej pogodzić się z własnymi niedoskonałościami, gdy okazuje się, że Twoje sportowe bóstwa również miewają gorsze dni.<br />
<br />
Tesiek był Mistrzem Świata - trzy zaliczone biegi, <b>dwa czasy w pierwszej dziesiątce, </b>wszystkie cztery były piękne i ciaśniutkie.<br />
<br />
Pierwszy bieg zaliczyłyśmy na czysto, był to jumping drużynowy, z którego niestety nie mam filmiku ;( Kończąc na 8 miejscu!<br />
<br />
Agility drużynowe - pechowo Fifi wyszła ze slalomu, oczywiście była to moja wina, za bardzo na nią "naciskałam", ale szybko poprawiłyśmy i pędziłyśmy dalej ;) Polska drużyna Small zajęła 13 miejsce.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/BAyYZ5piSHQ" width="640"></iframe><br />
<br />
Indywidualny jumping - DIS - paradoksalnie mój ulubiony bieg, który spartoliłam po całości. Urok szybkiego psa - jeden niewłaściwy ruch i pozamiatane.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/waVNCMfFjOg" width="640"></iframe><br />
<br />
Indywidualne Agility, nasz ostatni bieg, na wielkim zmęczeniu i przytłaczających emocjach. Fifi zrobiła coś, co jej się nie zdarza... zrzuciła tyczkę. Po zrzutce obsługa toru rzuciła się do poprawy, ale średnio im to wyszło, jak można zobaczyć na filmiku. Ale bieg przyzwoity z bardzo dobrym czasem.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/tjXMf3bSPhU" width="640"></iframe><br />
<br />
Dzięki tej wpadce tyczkowych znalazłyśmy się w <a href="http://www.youtube.com/watch?v=hVymMmUIZhU">bloopersach;)</a><br />
<br />
Kilka zdjęć autorstwa Katki Szczepkowskiej i innych fotografów:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/481110_474034872618025_1110145050_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/481110_474034872618025_1110145050_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/246509_474034895951356_1919539075_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/246509_474034895951356_1919539075_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/156562_474034992618013_1207546693_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/156562_474034992618013_1207546693_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/404718_474035019284677_750910901_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/404718_474035019284677_750910901_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/47955_475323909155788_317747119_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/47955_475323909155788_317747119_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/197579_520292307998393_114707685_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/197579_520292307998393_114707685_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/155146_288887261223987_1388768511_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/155146_288887261223987_1388768511_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-41620427057790532392012-09-06T20:08:00.001+02:002012-09-06T20:08:17.291+02:00Obóz agility z Terezą KralovąOstatni tydzień sierpnia spędziłyśmy na obozie z Czeską Królową Agility Terką Kralovą w czeskich Vertkovicach. Uwielbiam trenować u Terki - zawsze pod koniec seminarium jestem przekonana, że idzie nam świetnie, a mój pies jest perfekcyjny. Co jakiś czas przydaje mi się, żeby ktoś przegonił mnie po czterdziestoprzeszkodowym torze i kazał piętnaście razy poprawiać jeden zakręt :P Seminaria u Terki to wyzwania kondycyjne dla przewodnika i psa i ćwiczenie trudnych technicznie elementów w skomplikowanych sekwencjach, ale z takim trenerem jak Terka radziłyśmy sobie znakomicie i nie było torku, którego byśmy nie ukończyły ;) Ładnie! Mały wycinek naszego biegania:<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="480" src="http://www.youtube.com/embed/SbpTv2M84Gc" width="640"></iframe><br />
<br />
Mieszkaliśmy w przepięknym miejscu - Agility Kemp Vertkovice, które nawet nie było na wsi, tylko raczej w polu/środku lasu :) Raj dla psów, nieograniczona liczba miejsc do spacerowania, staw do pływania i chłodzenia się - a chłodzić się trzeba było zdecydowanie - i dzikie zwierzątka do ganiania na każdym spacerze. Pomimo tego, że obóz był w Czechach, zebrała się całkiem spora polska ekipa, którą integrowaliśmy się przy polsko-czeskich ogniskach. Nauczyłam się nawet czeskich piosenek!<br />
<br />
Podsumowując - nie ma nic lepszego na świecie niż agilitowe wakacje!!!<br />
<br />
<img height="640" src="https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/270672_461363327218513_1997056204_n.jpg" /><br />
<br />
<img src="https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/546351_461363133885199_95792966_n.jpg" width="640" /><br />
<br />
<img src="https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/207893_461363027218543_1790309456_n.jpg" width="640" /><br />
<br />
<img src="https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/304472_461362950551884_1038442915_n.jpg" width="640" /><br />
<br />
<img src="https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/538776_460873410600838_718635312_n.jpg" width="640" /><br />
<br />
<img src="https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/488169_461362800551899_2146549823_n.jpg" width="640" /><br />
<br />
<br />
<img src="https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/296032_460873743934138_1755959125_n.jpg" width="640" /><br />
<br />
<br />
<img src="https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/644036_460873630600816_1694112024_n.jpg" width="640" /><br />
<br />
<br />
<img src="https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/316893_460873530600826_1592374008_n.jpg" width="640" />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-72013018990158204672012-08-06T12:40:00.001+02:002012-08-06T12:40:26.781+02:00PPA Legnickie Pole i Kwalifikacje do MŚA Borki - filmikiJak w tytule, będzie to post stricte filmikowy, filmików będzie sporo, więc gratuluję tym, którzy wytrwają do końca ;) Postanowiłam przedstawić nagrania w kolejności odwrotnie chronologicznej, z nadzieją, że z ostatnich zawodów jeszcze coś się trafi.<br />
<br />
Puchar Polski Agility w Legnickim Polu w dużym skrócie: w sobotę 1 miejsce w jumping open, 2 miejsce w agility open, 1 miejsce w
A3, czyli kolejna łapka do Championatu Agility. W niedzielę 1 miejsce w jumping
open, z mojej strony dwie tragiczne
zmiany psujące Tesinkowi agility open (odmowa) i A3 (dis ;p). Był obecny również kelpik, który troszkę poszarpał się i poaportował w rozproszeniach, popracował troszkę, a raczej porobił kilka sztuczek (jak na razie obrociki w prawo, w lewo, "pac!", targetowanie ręki ;). Nilla została również gwiazdą w mediach, obfotografowali nas reporterzy z portalu LCA.pl, naszemiasto.pl i załapałyśmy się na TV-relację (wstęp):<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/gN_YdEpPZx0" width="640"></iframe><br />
<br />
Śmieszna sprawa, jak na razie mam filmiki tylko z soboty w Legnicy i soboty w Borkach ;)<br />
<br />
PPA jumping open - 1 miejsce, strasznie się cieszę z płynności ślepej zmiany ;)<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/egZMkfBqxw4" width="640"></iframe><br />
<br />
PPA egzamin A3 - 1 miejsce (filmik dzięki Agatce od Nex :). Tesia była tak zaskoczona, że sędzina pobiegła za nami przy kładce, że aż zapomniała, co się tam robi ;) Jak widać, takie rozproszenia przy 2on2off trzeba poćwiczyć!<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="480" src="http://www.youtube.com/embed/3TYBrq3gvsE" width="640"></iframe><br />
<br />
Nagrania z Kwalifikacji w Borkach dzięki telefonowi Zuzy od Torfila, który obsługiwało mnóstwo osób, więc nawet nie wiadomo, komu dziękować ;)<br />
<br />
Biegi openowe można zakwalifikować do serii "rozpaczliwców", w końcu to kwalifikacje. Oprócz tego, że ciągle wołam "Tess, Tess" (NIE robimy tego na torze ;) to niemal słychać, jak trzęsie mi się głos. Ale ładne wejścia w slalom i w końcu, dzięki seminarium z Jenny Damm, poprawiłam moje wysyłanie psa do tunelu.<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/iL6I5siZv9A" width="640"></iframe><br />
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/ek5ImmzV94k" width="640"></iframe><br />
<br />
Egzamin A3 - 1 miejsce :)<br />
<br />
<iframe allowfullscreen="allowfullscreen" frameborder="0" height="360" src="http://www.youtube.com/embed/ywkwjvlNXaY" width="640"></iframe>positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-49108313908662285262012-07-31T13:17:00.001+02:002012-07-31T13:17:17.794+02:00Pies w wielkim mieście - Wrocław odc.1 Gdzie z psem nad wodę?W związku z zaskakującymi i zabójczymi upałami, postanowiłam znaleźć miejsce niedaleko od Wrocławia, w którym łatwiej byłoby przetrwać zarówno psom, jak i ludziom. Wiadomo, że woda w każdej postaci ochładza, ale nad morze trochę daleko ;) Popytałam więc rodowitych wrocławian, wrocławiaków - psiarzy i tak wylądowałam z GPSem prowadzącym do celu "Chrząstawa Wielka".<br />
<br />
Naturalnie, dotarcie na miejsce nie było takie proste, jak by się mogło wydawać. GPS proponował zupełnie inną trasę, niż Google Maps, jeziorko, które znalazłyśmy na mapie, jest czynną piaskownią, więc średnio było wiadomo, jaki jest stan dróg, a raczej tego, co oznaczono jako drogi. Współrzędne wpisane do urządzenia prowadziły nas gdzieś za Oleśnicę, czyli w zupełnie przeciwnym kierunku. A więc co? Jedziemy na azymut :) Pamiętałam z Google, że jeśli GPS prowadzi nas na Chrząstawę, to w pewnym momencie powinnyśmy odbić w prawo, a potem jechać dłuuugo prosto, następnie skręcić w prawo, potem dwa razy w lewo i jesteśmy dokładnie tam, gdzie miałyśmy być. No tak, tylko które prawo? A czy to już to skrzyżowanie? Trasa 455? Mhm, było coś takiego, jedziemy! Ojejku, na Oławę? To chyba za daleko... Dobra, zawracamy! Jeśli nie wiadomo, gdzie skręcić, to jedziemy prosto, szukamy drogowskazów na którąś wieś o znajomej z mapy internetowej nazwy. Miłoszyce, Dziuplina, nie ma, nie ma... Stwierdzam, że jedziemy jeszcze prosto, bo wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze. Nagle tabliczka "Jelcz-Laskowice". O cholera, chyba przesadziłam...? Ale kilkadziesiąt metrów dalej zjazd w lewo na Dziuplinę! Nie wierzę! A potem kolejny zakręt w lewo, skręcamy, patrzymy... a tam jeziorko! Piękne, szafirowe sztuczne jeziorko, dokładnie ta piaskownia, której szukałyśmy! Jaka byłam z siebie dumna i jednocześnie mocno sobą zdziwiona ;) Okazało się, że wioseczka nazywa się Brzezinki, wokół znajdują się lasy, po których też da się spacerować, woda jest czysta i dostępna dla ludzi i dla psów :) Życie jak w Madrycie :)<br />
<br />
Spędziłyśmy miły dzień opalając się, wygrzewając na słoneczku, a jednocześnie uniknęłyśmy miejskiego żaru z nieba. Pieski się wykąpały - Tesia pływała (ten, kto ma szelciaka, wie jaki to wyczyn), Szania usiłowała się utopić, a kelpik zobaczył wodę po raz drugi w życiu. Pojawiło się kilka miejscowych skaczących ze skarpy do wody, my się na to nie odważyłyśmy ;) Mało ludzi, niewiele śmieci, śliczna okolica, 20 km od Wrocławia, polecam serdecznie!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/s720x720/563954_446275328727313_610560241_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/s720x720/563954_446275328727313_610560241_n.jpg" width="400" /> </a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/544591_446275415393971_26187992_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="268" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/544591_446275415393971_26187992_n.jpg" width="400" /> </a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/563928_446275475393965_1483194662_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/563928_446275475393965_1483194662_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/314883_446275515393961_2096253785_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/314883_446275515393961_2096253785_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/295298_446275542060625_848611981_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/295298_446275542060625_848611981_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/526521_446275568727289_2144704176_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/526521_446275568727289_2144704176_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/318736_446275642060615_1467894989_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/318736_446275642060615_1467894989_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/562829_446275702060609_1912845397_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/562829_446275702060609_1912845397_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/378216_446275758727270_233472159_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/378216_446275758727270_233472159_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/479789_446275815393931_1144239025_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/479789_446275815393931_1144239025_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/483149_446275918727254_1905762490_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/483149_446275918727254_1905762490_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/580782_446276905393822_460707951_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/580782_446276905393822_460707951_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-44462111634537315032012-07-29T14:33:00.002+02:002012-07-29T14:33:15.232+02:00MŚ Agility Liberec 2012, here we go!!!21-22 lipca odbyły się ostatnie zawody kwalifikacyjne do Mistrzostw Świata Agility. Biegaliśmy w ośrodku "Borki" gdzieś koło Piotrkowa Trybunalskiego, wieś nazywała się bodajże Swolszewice Małe. Główną zaletą tych zawodów było to, że wszystko było w jednym miejscu, tzn. torek, 200 metrów od torku pawilony ośrodka/camping, 500 metrów dalej sklepik, obok bar ze swojskim żarciem i po drugiej stronie ulicy las, którym można było dojść do jeziorka! Tak więc między przebiegami Tesia spała sobie na łóżku w naszym pokoju (wyjątkowo nie z pyrkami, a z borderami ;), rano po starcie można było zakupić jakiś jogurcik na śniadanie, po południu zjeść DUŻO za niewiele monet i nawet na życzenie dostałam wersję bezmięsną, i najważniejsze - SPACEROWAĆ! Razem z Tesią i kelpikiem, ewentualnie kelpikiem i psami, z którymi miał się poznać kelpik, wędrowalismy kilka razy dziennie przez las, jako rozgrzewka rano, jako relaks po biegu, jako odpoczynek po całym dniu startowania. To lubię!!!<br />
<br />
Zawody sędziował Tonda Grygar, który kojarzy mi się głównie z przeszkodami ustawianymi pod dzikim kątem i tunelowymi pułapkami ;) Muszę przyznać, że torki na tych zawodach były odpowiednie do rangi - trudne, techniczne, ale szybkie. Bardzo jestem więc dumna z Tesi, która miała tylko jedną detkę w openach, ponieważ ją cofnęłam i chciałam wykonać sekwencję raz jeszcze, lepiej ;) Zresztą w temacie kwalifikacji, punktów i limitu DISów, by wciąż się załapać... na jedną detkę mogłyśmy sobie pozwolić. W jednym biegu miałyśmy zrzutkę, co się Tesi nigdy nie zdarza, ale ukształtowanie terenu nie sprzyjało ładnym technicznie skokom. Tess pięknie zaliczała strefy, to m.in. zasługa Zawodów Treningowych w Gliwicach z 15.07, na których pokarmiłam szelciaka na kładce i huśtawce (zawody treningowe to super sprawa nawet dla psów z A3 ;) Dwa biegi z odmową, obie z mojej winy, za to całe mnóstwo trudnych technicznie elementów wykonanych szybko i bezbłędnie. Ale za takie biegi też uzyskuje się punkty... ;)<br />
W sobotę wygrałyśmy też egzamin A3, zdobywając łapkę do Championatu Agility!<br />
<br />
Nie mogę uznać tych zawodów za nieudane głównie ze względu na rezultat końcowy półrocznych zmagań na zawodach kwalifikacyjnych. Dziś mogę z dumą ogłosić, że<br />
<span style="font-size: large;">zakwalifikowałyśmy się z Tesią na Mistrzostwa Świata Agility 2012! </span><br />
Będziemy reprezentować Polskę indywidualnie i w drużynie. Tesia jest jednym z dwóch smallików, obok Iwony z Pipi, obeznanych w temacie Mistrzostw wszelakich, które spełniły wymagania, reszta drużyny została dobrana przez Przewodniczącego GKSP. <br />
<br />
Teraz prosimy wszystkich czytelników bloga o kibicowanie 4-7.10.2012! Mistrzostwa w tym roku odbędą się, na szczęście dla mojego portfela, w Czechach, w Libercu. Wciąż można kupić bilety, zachęcam, bo emocje są nie do opisania! Nieistotne, czy na trybunach, czy w domu przed ekranem komputera - namawiam do trzymania kciuków i wysyłania pozytywnej energii ;)<br />
<br />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-74313063542859587202012-07-26T22:44:00.002+02:002012-07-26T22:50:22.829+02:00Nilky WayDokładnie dwa tygodnie temu powróciłam do domu po trwającej 26 godzin w jedną stronę podróży niosąc na rękach malutką czekoladową bulwę. Możecie nazwać mnie szaloną - pokonałam prawie 3700 km w ciągu trzech dni by odebrać mojego wymarzonego szczeniaczka rasy working kelpie ;)<br />
<br />
Moja fascynacja kelpikami zaczęła się kilka lat temu, kiedy jeszcze Tesi nie było na świecie. Zawsze podobały mi się "psie" psy o ładnej, zgrabnej budowie, duże, ale nie ogromne. Kiedy poznałam pierwsze kelpiki, zacięte, lekko niezależne, niezmordowane owczary wiedziałam, że kiedyś taki pies zamieszka w moim domu. Przyglądałam się psom w niezliczonej ilości hodowli, przeprowadziłam miliony rozmów i korespondowałam z tysiącem hodowli w całej Europie, a nawet i w samej Australii. Moje psy ciągam za sobą wszędzie, od imprez w plenerze, przez górskie wędrówki aż do zawodów agility, więc towarzyski, szybko uczący się, niezmordowany pies wydaje się być dla mnie ideałem. Moja dziewczynka jest psem wyczekanym, wybranym, wymarzonym, jedynym i mam nadzieję, że będzie nam razem wspaniale!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/s720x720/578860_442978302390349_2086961443_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="280" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/s720x720/578860_442978302390349_2086961443_n.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
Nilla urodziła się w Alston, które jest najwyżej położonym miasteczkiem w Wielkiej Brytanii zaraz przy granicy ze Szkocją. Jest dzieckiem <a href="http://www.youtube.com/watch?v=OrmUCJa3QzU">Cougar</a> i <a href="http://www.youtube.com/watch?v=zGNT5Z9RT_c">Zumy</a>, a jej babcią jest Zico, wielokrotna laureatka brytyjskich mistrzostw nie-collie (<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Q3tRBOBoI5o">Olympia</a> ABC). Oprócz tego, że cała rodzina Nilki sprawdza się w agility, jej rodzice są wspaniałymi psami niezwykle przywiązanymi do swojego właściciela. Pracują z pasją i są wulkanami energii :)<br />
<br />
Nisia jak na razie jest przeuroczym szczeniaczkiem, witającym się z każdym pieseczkiem i człowieczkiem, bawiącym się niemal bez przerwy i bardzo głośnym, jeśli coś idzie nie po jej myśli. Jakoś po szelciaku mnie to nie rusza, co śmieszniejsze, dziewczęta - Nilla i Tess - wchodzą często na takie same tony :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/578860_442978312390348_2100066039_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/578860_442978312390348_2100066039_n.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
Na razie za nami Złota Dwunastka socjalizacyjna, w związku z tym, że zbliżamy się do magicznej bariery 12 tygodni (ta niedziela), kelpik odwiedził zawody agility razy dwa, place zabaw, dworce, parki miejskie, tramwaje, rynek, mosty, ulice, przejścia podziemne, centra handlowe, pociągi, namioty, przeszedł się po kilkunastu różnych powierzchniach, betony, trawniki, żwirki, piasek, strumyk, ślizgawka, klepki drewniane, chodniki, wykładziny i całą masę rzeczy, gdzie dało się wsadzić kelpika. Dziwnych odgłosów też było co nie miara, udało nam się nawet załapać na strzelnicę paintballową, by z radością stwierdzić, że kelpik nie ma reakcji na strzał :)<br />
<br />
Mój mały geniusz umie na razie siad i obrociki w każdą ze stron, zaliczył pierwszą sesję kształtowania (wchodzenie na przedmiot) i nauczył się chodzić na smyczy. Poza tym bawi się, bawi i jeszcze czasem bawi, ach, to zapracowane życie szczeniaka ... ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/s720x720/563987_445685748786271_2013609354_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/s720x720/563987_445685748786271_2013609354_n.jpg" width="270" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/555506_445685578786288_455578917_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="267" src="https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/555506_445685578786288_455578917_n.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-73285737946383196572012-06-03T20:32:00.001+02:002012-06-03T20:35:15.802+02:00Seminarium z Jenny Damm, 22-24.05.2012Co jakiś czas przypominam sobie, że mam bloga, a gdy już na niego zaglądam i odkrywam, ile czasu minęło od ostatniego wpisu, strasznie mi wstyd. Przez ten czas zdążyłyśmy zaliczyć m.in. II Kwalifikacje do Mistrzostw Świata Agility, na których obroniłyśmy pierwszą pozycję w kwalifikacjach indywidualnych i jako jedyne w klasie S zdobyłyśmy wymaganą liczbę punktów do biegów drużynowych. Przed nami jeszcze jedne zawody kwalifikacyjne w lipcu w Warszawie. Oprócz tego intensywnie dbamy o kondycję, podczas wieczornych sesji ćwiczymy elementy obedience, a miniony weekend i DCDC Wrocław namówił nas do porzucania kilku dysków ;)<br />
<br />
Jednak najbardziej emocjonującym i wartym omówienia wydarzeniem było seminarium z Jenny Damm, czołową zawodniczką agility ze Szwecji. W zeszłym roku nie udało mi się dotrzeć, więc tym razem z niecierpliwością wyczekiwałam zgłoszeń i samego wyjazdu.<br />
<br />
Jenny, oprócz tego, że jest genialną trenerką, jest też przesympatyczną osobą. Bardzo odpowiadał mi sposób prowadzenia zajęć, konkretne błędy, konstruktywna krytyka i mierzenie czasu ze stoperem. Chociaż po pierwszym dniu miałam wrażenie, że wszystko do tej pory robiłam nie tak :P później szło nam znacznie lepiej. Miałam nawet okazję pobiec sekwencję z Lili, najmłodszym psem Jenny, który kiedyś na pewno zostanie Mistrzem Świata, a ja będę się chwalić, że z nią pracowałam :P<br />
<br />
Okazało się, że można zaoszczędzić sobie kilku zmian na torze, ciasne skręty mogą być jeszcze ciaśniejsze, a kilka innowacyjnych zmian stron w nietypowych miejscach polepszają czas o nawet kilka sekund. Moją pracą domową będą niewątpliwie ćwiczenia na ciasne skręty, niezależność w pokonywaniu przeszkód, wzmacnianie skupienia na ręce i handlingu. Podczas części teoretycznej, która odbywała się w przemiłej warszawskiej kawiarni, Jenny opowiadała nam m. in. o liniach psa i płynności na torze, zwracała uwagę na timing i to, że jest on dla psa, a nie dla nas, mówiła także o strefach i slalomie, czyli podstawach, nad którymi pracujemy przez cały czas. Przywiozłam z tego spotkania masę notatek, miłe wspomnienia i zmęczonego pieska ;)<br />
<br />
Dla mnie to seminarium było niemalże przełomowe, bardzo pomogło mi uporządkować kilka szkoleniowych kwestii i nadało nowe spojrzenie na inne. Odkryłam nowe rozwiązania, które z pewnością będę miała okazję wykorzystać w niedalekiej przyszłości.<br />
<br />
Serdecznie polecam, naprawdę warto, następne seminarium z Jenny już w sierpniu! Będziemy na pewno!positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-15125064811396058552012-03-25T18:03:00.004+02:002012-03-25T18:35:54.681+02:00CSI 2012, Motesice, SłowacjaTydzień temu byłyśmy na zawodach w Motesicach na Słowacji. Nie dość, że stawka była iście gwiazdorska, europejska śmietanka, to jeszcze miejsce jest absolutnie cudowne. Zawody odbywają się na końskiej hali na dwóch ringach, wokół są piękne tereny, po których można spacerować do woli. Pogoda również dopisała - było cieplutko i słonecznie, więc miałyśmy przesympatyczny weekend :)<br /><br />Tesinek wygrał jeden ze swoich biegów, jumping A3, który był nieźle pokręcony:<br /><br /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/ylTjKo83Bkk" allowfullscreen="" width="560" frameborder="0" height="315"></iframe><br /><br />Miałyśmy też bardzo fajne agility open, które również byśmy wygrały, gdyby nie taka kretyńska odmowa po huśtawce:<br /><br /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/pfx7sskDwUU" allowfullscreen="" width="560" frameborder="0" height="315"></iframe><br /><br />Podobał mi się też egzamin A3, w którym Tesia ślicznie zakręcała, natomiast wypadła ze slalomu. W ogóle mam wrażenie, że po pierwszym biegu w sobotę coś się szelciakowi przestawiło w główce. Tesia weszła dobrze do slalomu, jednak nie wyrobiła w kolejną tyczkę - wejście do slalomu było po prostej z zawrotką prawie 180 stopni. Poprawiłam oczywiście, ale Tenia stwierdziła, że będzie wchodzić do slalomu dobrze, ale ominie sobie trzecią tyczkę. I w 3 biegach postawiła na swoim.<br /><br /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/-eK8HfQzkWg" allowfullscreen="" width="560" frameborder="0" height="315"></iframe><br /><br />Mam nadzieję, że Tesi się taki sposób na slalom szybko odwidzi, w przeciwnym razie będziemy musiały wrócić do kilku tyczek i ćwiczeń Susan.<br /><br />CSI to Celebration:Spring:International i ta nazwa idealnie do nich pasuje. Ostatnim razem byłam w Motesicach w listopadzie i było przeraźliwie zimno. Znacznie bardziej podoba mi się opcja wiosenna ze słoneczną pogodą i spacerkami z przedstawicielami różnych ras ;) Ach, mogłoby być więcej jakich weekendów...positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-12913525503542957462012-03-09T16:10:00.010+01:002012-03-09T17:00:26.114+01:00Kwalifikacje do Mistrzostw Świata Agility, Syców<h6 style="font-weight: normal; font-family:georgia;" class="uiStreamMessage" ft="{"type":1}"><span style="font-size:130%;"><span class="messageBody" ft="{"type":3}">25-26.02.2012 odbyły się Kwalifikacje do Mistrzostw Świata Agility w Sycowie. Moja mała gwiazda zaprezentowała się świetnie, chociaż nie miałam dla niej tyle czasu, ile bym chciała, ponieważ zawody organizowane były przez mój klub - Extreme Dog. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak zapracowani są organizatorzy podczas takiego weekendu, jak bardzo staramy się, żeby wszystko przebiegało bezproblemowo i wszyscy bawili się świetnie. Mam nadzieję, że zawodnicy wracali do domów w równie dobrym nastroju, co ja. Oprócz dobrego nastroju towarzyszyło mi ogromne legowisko, jeszcze większy puchar i kilka medali, ale po kolei.</span></span></h6><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;">W piątek wieczorem po rozkładaniu wykładziny i przenoszeniu przeszkód mieliśmy okazję trochę poćwiczyć i zapoznać psiaki z nietypowym podłożem. Biegałyśmy już na tej wykładzinie w zeszłym roku i Tesia radziła sobie umiarkowanie dobrze. W tym roku zauważyłam znaczną poprawę, być może wynika to z tego, że ma dobrze rozwinięte mięśnie, spaceruje i biega po różnych powierzchniach lub po prostu ma większe doświadczenie. Zdecydowanie ślizgała się mniej od cięższych i większych psów, dzięki czemu uzyskałyśmy kosmiczne czasy w porównaniu do kategorii large :)</span></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;">W sobotę zawody rozpoczęły się egzaminami. Nasz przebieg A3 potraktowałam dość trochę rozgrzewkowo. Miałyśmy mały konflikt przy slalomie, który był trochę dziwny, zważywszy na to, że nawet w piątek takie wejścia ćwiczyłyśmy, jednak sędzia nie przyznał nam odmowy, więc wylądowałyśmy na 2 miejscu, zaraz po Oldze i super spanielu :)</span></p><p style="font-family:georgia;"><br /><span style="font-size:100%;"><iframe src="http://www.youtube.com/embed/p64Uq_Q3yS8" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" width="560"></iframe></span></p><p style="font-family:georgia;"><br /></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;">Następny był jumping, na którym już można było zdobyć punkty kwalifikacyjne. Pobiegłyśmy na czysto, w euforii pobiegłam na dwór nagrodzić sukę i pobawić się z nią trochę. Jakież było moje zdziwienie, gdy po powrocie okazało się, że jesteśmy na 1 miejscu!!! I to ze sporą przewagą czasową.</span></p><p style="font-family:georgia;"></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;"><iframe src="http://www.youtube.com/embed/J5Mfiibc89s" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" width="560"></iframe></span></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;"><br /></span></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;">Agility open było biegane w kolejności odwrotnej do miejsc zajmowanych w jumpingu, więc emocje należy podnieść do kwadratu. Wejście w slalom po prostu okrutne, ale ćwiczyłyśmy to i wiedziałam, że mój Tesinek da radę. Niestety, rady nie dałam ja - zamiast poczekać chwilę i do slalomu ją wysłać, pobiegłam za daleko, dziewczyny mówiły również, że pomachałam jej ręką, Tesia już na slalom patrzyła, ale zmyliłam ją... Detka z mojej winy. Za to bieg był piękny, piękna huśtawka i wszystkie zmiany.</span></p><p style="font-family:georgia;"></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;"><iframe src="http://www.youtube.com/embed/fI8tRdJeL_c" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" width="560"></iframe></span></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;"><br /></span></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;">W niedzielę zaczynaliśmy jumping open, spóźniłam się na zapoznanie z torem, więc na ogarnięcie przebiegu miałam dosłownie chwilę. Co gorsza, musiałam pobiec z Teśką bez porządnego rozgrzania suki. Z tego powodu, pomimo czystego biegu, zajęłyśmy miejsce 4. Tesinek po prostu jeszcze spał.</span></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;"><iframe src="http://www.youtube.com/embed/gJG_vBkuDhQ" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" width="560"></iframe><br /></span></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;"><br /></span></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;">Kolejnym biegiem było agility open, znów biegane zgodnie z zajmowanym miejscem. Stres był ogromny, potrzebowałam chwili skupienia dla siebie i suczki, robiłam wizualizacje i starałam się nie zapomnieć o oddychaniu. Pomimo ogromnych emocji, udało nam się! Czysty przebieg, ciasny, szybki, idealny w każdym calu. Najlepszy czas, drugi czas z wszystkich kategorii - SML, zaraz po Bravce. No i jedyny nienagrany przebieg ;) W związku z tym wylądowałyśmy na 1 miejscu w klasyfikacji łącznej open!!!<br /></span></p><p style="font-family:georgia;"><span style="font-size:100%;">Na koniec egzamin A3. Przebieg już na luzie. Sędzia pokazał błąd na huśtawce, ale moim zdaniem zaliczyła ją. Nie podobała mi się za to kładka, ale Teśka zrobiła tak sobie w nagrodę za wygraną łączną :) Miałyśmy też najlepszy czas.<br /></span></p><p face="georgia"><span style="font-size:100%;"><iframe src="http://www.youtube.com/embed/4biGnB30BYc" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" width="560"></iframe><br /></span></p><h6 style="font-weight: normal; font-family:georgia;" class="uiStreamMessage" ft="{"type":1}"><span style="font-size:100%;"><span class="messageBody" ft="{"type":3}"><br /><span style="font-size:130%;">W sobotę odbył się jeszcze dodatkowy jumping z wypasionymi nagrodami w stylu 50% wycieczki do Maroka i wyprawa w Góry Izerskie na skuterach, ale uroczo go zdetkowałyśmy. Niemniej jednak - zawody zaliczam do udanych!!!</span></span></span></h6><p face="georgia"><span style="font-size:100%;"><br /></span></p><p face="georgia"><span style="font-size:100%;">PS. Smarcik znalazł dom!<br /></span></p>positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-46917634825569009302012-03-03T18:27:00.002+01:002012-03-03T18:37:59.068+01:00SMART - do adopcji!Mam taki brzydki zwyczaj nie odzywania się tutaj, gdy dzieje się dużo i pisania bez sensu, gdy nie dzieje się nic. Ostatnio w naszym życiu szaleje istna burza na czterech łapach, która zajmuje mój czas i łóżko. Ale od początku...<br /><br />7.01.2012 znalazłam szczeniaka przywiązanego do drzewa. Wracałyśmy z treningu, postanowiłyśmy przejść na skróty, przez tory kolejowe i zaniedbane ogródki działkowe, gdy nagle coś zaczęło rozpaczliwie nas oszczekiwać. Okazało się, że do drzewa schowanego ukrytego za krzakami przywiązany jest przerażony, brudny, wygłodzony mały szczeniak.<br /><br /> Smarcik, bo takie otrzymał imię, jest niesamowicie bystrym psiakiem, szybko się uczy, ładnie chodzi na smyczy i załapał, że pewne sprawy załatwia się na dworze. W domu nie opuszcza mnie na krok, a ostatnio odkrył, że najfajniej się śpi pod kołdrą ;) Dogaduje się z szelciakami, chętnie się bawi z Szanisią, jest przyjaźnie nastawiony do wszelkich gości.<br /><br /> Jeśli chodzi o zadatki na psiego sportowca, to bardzo szybko się uczy, umie już siad, waruj, obroty w prawo i w lewo, targetowanie, ćwiczy samokontrolę, świadomości ciała, pozycję 2on2off, a na treningach agility puppy jumping skills i tunele :) Podróżował już autobusem, tramwajem i pociągiem (Szczecin-Wrocław x2 ;), został też odrobaczony.<br /><br />Szukam temu maluchowi domu już od prawie dwóch miesięcy. Jest ogłoszony na wszelakich portalach internetowych, fejsbuku, wśród znajomych... ale niestety, na razie cisza. Może ktoś czytający zechce takiego słodziaka?<br /><br /><img src="https://lh5.googleusercontent.com/-skiSNPMMSNE/TxLAfRtJ5vI/AAAAAAAABKw/AC2KR10aC3s/12.jpg" /><br /><br /><img src="http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/428587_367142053304223_100000252933688_1330565_1999077247_n.jpg" /><br /><br /><img src="http://a5.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/425755_367141989970896_100000252933688_1330563_712767152_n.jpg" /><br /><br /><img src="http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/421498_367141933304235_100000252933688_1330562_1472130280_n.jpg" /><br /><br /><img src="http://a8.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/396529_367141289970966_100000252933688_1330553_692077299_n.jpg" /><br /><br /><img src="http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/429244_367141426637619_100000252933688_1330555_242007558_n.jpg" /><br /><br />Dziękuję ślicznie Pauli za piękne fotki :)positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-26916029134595400002012-01-07T18:12:00.003+01:002012-01-07T18:22:45.959+01:00Tess i stanie na różnych łapachJako, że Tesiek jest zwierzątkiem rozklikanym, ostatnio zajmujemy się głównie kształtowaniem. Mnóstwo przy tym śmiechu i czasem ciężko zachować spokój. Dla nas to stuprocentowy fun, który poprawia humor i udowadnia mi, że wyobraźnia mojego psa nie ma granic. Jestem z niej niewiarygodnie dumna, bo udało mi się nauczyć Tesiaka stania na przednich łapach i bocznych łapach - na razie lewych. Chociaż szelciak już od jakiegoś czasu sobie na tych łapkach podskakuje, dopiero teraz popełniłam filmik, do którego wrzuciłam też inne sztuczki, które zajmują parę sesji. Wszystkiego, oprócz przysiadów, uczyłam kształtowaniem. Mój piesek jest zdolny i umie myśleć!<br /><br /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/C4YdHnvWZLw" allowfullscreen="" frameborder="0" height="480" width="640"></iframe>positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-10575406480348737892011-12-31T15:27:00.007+01:002012-01-08T22:24:38.167+01:00Międzynarodowy Dzień Strachu ZwierzątJak co roku, psiarze rozpaczliwie apelują do społeczeństwa, głównie internetowo, o nie strzelanie kretyńskimi petardami. Jak co roku, nie odnosi to żadnego skutku. Prawda jest taka, że jeśli komuś zwierzęta są obojętne, będzie bawił się w fajerwerki, bez względu na to ile obrazków pojawi się na facebooku. Zawsze w te dni przedsylwestrowe jestem bardzo zirytowana ludzką bezmyślnością i głupotą. O ile jestem w stanie zrozumieć kilka fajerwerków ładnie wyglądających na niebie, o tyle pizganie petardami, którego jedynym następstwem jest roznoszący uszy huk, jest dla mnie kompletnie bezsensowne, głupie i wkurzające.<br /><br />Jest to kolejny argument do przemyślenia, zanim czworonóg zamieszka pod naszym dachem. Dzień, w którym rozpoczyna się wspólne życie z psem często okazuje się jednym z najlepszych momentów naszego życia, jednak oznacza to całkowitą zmianę lifestyle'u. Poszukiwanie najfajniejszej imprezy w mieście zmienia się w poszukiwanie najbardziej zacisznego zakątka, a wizyty u fryzjera czy poszukiwanie sukienki - w wizytę u weta w celu zakupu tabletek na uspokojenie. Jeśli ktoś jest na tyle wrażliwy, że przejmuje się ogólnie pojętą "atmosferą", informuję, że magia świąt rozpływa się wraz z pierwszą nerwową szarpaniną psa na smyczy po wystrzale, a odliczanie noworoczne zamienione w kurczliwe ściskanie psa w piwnicy lub łazience nie jest magiczne ani trochę. Jest to taki dzień w roku, kiedy nawet nie myślę o sobie, podobnie zachowuje się pewnie mnóstwo psiarzy. Mój pies daje mi co dzień tak wiele, że zadanie zapewnienia jej spokoju na najbardziej zahukany dzień w roku traktuję ekstremalnie poważnie.<br /><br />Pomaga schronienie przypominające norę, owinięta kocami klatka, czasem obecność wody - psy huki kojarzą z burzą, a podczas niej najchętniej chowają się w łazience przy rurach, z tym ściskaniem mówię serio - jeśli pies lubi dotyk, przytulanie zmniejsza ciśnienie krwi i uspokaja. Przede wszystkim samemu zachować głowę, nie spinać się za bardzo, żeby pies nie spodziewał się końca świata, zachowywać się normalnie, włączyć telewizor, pokręcić się wokół. Tesinek spędzi Sylwestra w miejscu, które, mam nadzieję, będzie ciche w gwiazdorskim towarzystwie Bravki, Erisi, Sundaya i Vigockiego (w tym miejscu należałoby podziękować Oldze za przygarnięcie :).<br /><br />Mimo wszystko, życzę Szczęśliwego Nowego Roku i nie szampańskiej, a cichej zabawy Sylwestrowej. Happy New Year!positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-41978974083752178732011-11-24T19:02:00.003+01:002011-11-24T19:20:44.163+01:00O Tesiaczku-ProsiaczkuNa dworze robi się coraz zimniej, więc pora, żebym zaczęła na to narzekac ;) Chociaż trenujemy dużo i bardzo dzielnie (<a href="http://www.youtube.com/watch?v=AL6LDlckfJg">mini-dowód</a>), do spacerów podchodzimy mało euforycznie. Oczywiście jak już się zbierzemy to jest bardzo miło, ćwiczymy sobie jakieś głupotki z samokontroli na chodnikach albo pracujemy nosem. Szukanie rękawiczki pod stertą liści jest bardzo na topie w tym sezonie, opracowałam nawet leśny sposób chowania psa - zostawiam ją na "siad-zostań" za jakimś większym drzewem, a mój szelciak sprawdza jak bardzo jest w stanie wygiąć swoją szyję bez poruszenia żadnej z łap. Przekomiczny widok, postaram się go uwiecznić na zdjęciu ;)<br /><br />Oprócz zabaw będących zabawami w całym tego słowa znaczeniu, staram się także zamienic uliczny stres Tesiaka w zabawę. Szarpiemy się na chodniku, klikamy nose toucha pod wiaduktem, przez który przejeżdża pociąg i klikamy dotykanie i walenie klapką strasznej maszyny wydającej bilety. Chciałabym żeby odniosło to jakiś skutek i żeby Tesiaczek radził sobie lepiej w centrum miasta. Niestety, niekiedy jedna ciężarówka/sprzątaczka z miotłą jest w stanie popsuć wszystko, uruchamiając lawinę lęków i niepewności. Ale my się nie poddajemy, mam nadzieję, że kiedyś mój szelciak przejdzie cały spacer chodnikiem z wysoko podniesionym ogonem.<br /><br />Żeby zobrazować nasz problem posłużę się doskonale znanym przykładem. Wszyscy na pewno znają Kubusia Puchatka i jego przyjaciół, prawda? Otóż mój Tesinek jest Prosiaczkiem. W całej swojej Prosiaczkowatości. Jeśli ktokolwiek zapomniał o wielkim sercu i troche mniejszej pewności siebie Prosiaczka, do lektury marsz!<br /><br /><img src="http://www.gdw.cba.pl/Piglet.jpeg" />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-50011071395747569322011-11-08T18:08:00.004+01:002011-11-08T19:14:13.046+01:00Tess pasieTotalnym nietaktem z mojej strony jest przemilczenie na blogu faktu, że wybrałam się z Tesią na owieczki ;) Od dawna korciło mnie, żeby spróbowac, w końcu mam owczarka! W te wakacje, dzięki uprzejmości i dobrej woli Marty Chmiel (<a href="http://elkeeava.pl/">Elkeeava</a>) doszło do konfrontacji Tess vs. owce.<br /><br />Naturalnie, miałam pewne obawy co do tego, czy mój mały szelciaczek da sobie radę. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie... Mój mały szelciaczek zachował się, jakby całe życie zajmował się zaganianiem owieczek. Była zachwycona faktem, że może bezkarnie biegac wokół stada, niesamowicie drąc paszczę. Pierwszy raz w życiu mój pies był nieodwoływalny i ciągnął na smyczy...<br /><br />Zaczęło byc trudniej, kiedy Marta próbowała nas nauczyc czegoś bardziej praktycznego niż ganianie w kółko. Miałam wielkie problemy z ogarnięciem tego gdzie powinnam byc i jak opanowac mojego, zazwyczaj niezwykle posłusznego, pieseczka. Po kilku wejściach przestałam byc bardzo przeszkadzającym elementem otoczenia, a Tess była w stanie zostac, iśc (!!!) za mną i stadem. Ostatnio cwiczyłyśmy nawet na dużym wybiegu, a Tesia pięknie wysyłała się na coś w stylu outrunu. Z każdą wizytą u Marty Tess jest coraz szybsza i coraz pewniejsza siebie. Gdy widziała owce po raz pierwszy, podgryzła jedną z nich tylko raz, a teraz próbuje dziabac owieczki przy każdej możliwej okazji. Małe rozmiary nadrabia szczekaniem, a czekając na swoją kolejkę szarpie się na smyczy, aż trzęsąc się z podekscytowania.<br /><br />Wielkie podziękowania należą się Marcie, która ma ogromną wiedzę i ochotę, by ją nam przekazac. Marta cierpliwie prowadzi mnie za rękę (czasem doslownie ;), wszystko tłumaczy i zachwyca się Tesią ;) Nikt chyba teraz nie ma wątpliwości, że Tess jest pasterzem!<span style="display: block;" id="formatbar_Buttons"><span onmouseover="ButtonHoverOn(this);" onmouseout="ButtonHoverOff(this);" onmouseup="" onmousedown="CheckFormatting(event);FormatbarButton('richeditorframe', this, 8);ButtonMouseDown(this);" class="" style="display: block;" id="formatbar_CreateLink" title="Link"></span></span>positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-51100865121857505272011-10-23T13:20:00.002+02:002011-10-23T13:36:42.512+02:00Pies w wielkim mieście vol. 2, WrocławOczywistym jest, że oprócz posiadania psów, miziania psów, spacerowania z psami, rzucania piłek psom i zachwycaniem się własnymi psami, każdy z nas ma obowiązki związane z pracą, szkołą, rodziną etc. Właśnie z powodu tychże obowiązków po raz kolejny zmieniłyśmy miejsce zamieszkania, tym razem na Wrocław.<br /><br />Tesinkowi początkowo nie przypadło do gustu mieszkanie w centrum miasta, nic dziwnego - wcześniej po prostu rankiem otwierałam drzwi, wypuszczając psy na pola i drepcząc za nimi w kapciach, szlafroku i pidżamie. Teraz smycz jest na porządku dziennym, podobnie jak winda, skrzyżowania, samochody i przejścia dla pieszych. Całkiem niezły socjal, choć dośc brutalny jak na wrażliwą osobowośc szelciaka. W pierwszych dniach na ulicy dostawała niezliczone ilości smaczków, każdy głośniejszy silnik, każdy odgłos zapinania smyczy, każdy przechodzący pies = smaczek.<br /><br />Psich współlokatorów zabraknąc nie mogło, mieszkamy więc obecnie z - uwaga! - półsiostrą Tesi, Szanią! Szania jest jeszcze strasznym dzieciakiem, chociaż znacznie większym objętościowo od Tesi. Na razie Teśka traktuje ją z dużym dystansem, aczkolwiek dziewczyny przekonują się do siebie i od czasu do czasu pomocują się szarpakiem czy pacną łapką w nos. Ja za to dorwałam już Szani i organizuję jej sesje klikerowe i na piłce, z racji Szanisiowych zaległości w tym temacie. Niektóre z tych sesji nagrywam i zbieram się do stworzenia filmiku pt. piłka rehabilitacyjna NAPRAWDĘ pomaga. Ale o tym więcej w poście filmikowym.<br /><br />Niestety, miasto trochę zubożyło Tesi odpornosc i złapała paskudne zapalenie dróg moczowych, przez co omija nas kolejny trening agility, szkoda mi potwora strasznie. Rozważam ubieranie Tesinka ze względu na jej lichy podszerstek. Jako, że jestem przewrażliwiona w temacie mojego skarbusia, wyobrażam sobie już najgorsze scenariusze, że to cukrzyca (ale Teśka wcale nie pije dużo...), ropomacicze czy problemy z tarczycą... Proszę o trzymanie kciuków za szybki powrót do normalności! A tymczasem idę wysikac mojego kochanego siusiumajtka, który, jak szczeniaczek, robi kałuże w nocy!positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-29600882165174864682011-08-31T12:05:00.002+02:002011-08-31T13:16:48.307+02:00Ćwiczenia psa sportowcaW dbałości o kondycję fizyczną mojego psiego sportowca, robimy masę cwiczeń fizycznych. Teśka jest młoda, zdrowa, więc większośc z nich przychodzi jej z łatwością. Inaczej sprawa wygląda z Dusiem - ma chore rzepki, więc staram się wplatac elementy rehabilitacyjne w jego życie codzienne i jednocześnie mam tę świadomość, że nie wolno mi przesadzić. W internecie wygrzebałam bardzo fajny artykuł, który w temacie cwiczeń zachowuje zdrowy rozsądek. Poniżej lista cwiczeń dla psów, którym zaawansowane sztuczki przychodzą z trudnością(swoją drogą, może wszystkie posty na forach "nie mogę nauczyc psa... wiążą się właśnie z ograniczeniami fizycznymi?) lub są starsze i nie potrafią w jednej sesji klikerowej rozwinąć tych partii mięśni, które były uśpione przez lata. Prawdopodobnie robi je większośc posiadaczy psów, ale niewiele zdaje sobie z tego sprawę ;)
<br />
<br /><span style="font-weight: bold;">Wzmacnianie mięśni zadu</span> <span style="font-weight: bold;">i kończyn tylnych</span>
<br />
<br />Chociażby najprostsze stanie na tylnych łapach, obroty podczas stania na tylnych łapach - niemożliwie wzmacnia ich mięśnie. Ćwiczenia tego typu poprawiają także technikę skoku - pies wybija się z większą siłą, są też niezastąpione, by przywrócic psu siłę po kontuzji tylnych łap czy kręgosłupa. Najmniej intensywne jest "tańczenie" z psem, a także wchodzenie pod górę na wzniesieniu (np. na spacerze).
<br />
<br /><span style="font-weight: bold;">Wzmacnianie świadomości zadu</span>
<br />
<br />Czyli rzecz wałkowana przez agilitowców bez pamięci ;) Sztuczki uaktywniające tylne łapy nie tylko poprawiają świadomośc zadu, ale także rozciągają, rozbudowują masę mięśniową, poprawiają równowagę. Można zacząc od zwykłego kołysania psiego zadka podczas gdy on stoi, stopniowo przenosząc się na bardziej niestabilne powierzchnie, takie jak materac czy piasek. Niezwykle pomocna będzie piłka rehabilitacyjna - jednym z cwiczeń jest umieszczenie przednich łap na piłce i delikatne kołysanie nią. Zaleca się także cwiczenie ósemek na dystansach przystosowanych do wielkości psa, który można stopniowo zmniejszac. Po rozruszaniu mięsni można wziąc się za ósemki tyłem, uwielbiam tę sztuczkę!
<br />
<br />W artykule szarpanie się szarpakiem jest wspomniane jako równie rozwijające, ale należy pamiętac, by trzymac go poziomo. (Pomyślmy, mając szelciaka można nabawic się kontuzji kręgosłupa ;) Podobnie z chodzeniem i utrzymywaniem równowagi na niepewnej powierzchni - desce położonej na zwiniętym ręczniku na przykład. Na samym końcu wspomniane jest targetowanie tylnymi łapami (uwaga na kręgosłup!).
<br />
<br />Ku mojej wielkiej radości autor artykułu wspomina również o chodzeniu po piasku i chodzeniu w wodzie, co potwierdza moją głośno manifestowaną teorię o przydatności urozmaiconych spacerów.
<br />
<br /><span style="font-weight: bold;">Wzmacnianie mięśni czworogłowych</span>
<br />
<br />Tutaj pojawiają się cwiczenia typu "siad" - "stój" - "siad" - 8-10 powtórzeń w 2-3 seriach, czołganie się i ukłony. Podnoszenie bocznych łap - obu czy też naprzemiennie - znakomicie wpływają także na równowagę. Jeśli ktoś nie jest w stanie nauczyc psa takiej sztuczki, warto od czasu do czasu podnosic psie kończyny samemu, trzymac 5-10s, 10 powtórzeń na każdą stronę.
<br />
<br /><span style="font-weight: bold;">Wzmacnianie mięśni kończyn przednich</span>
<br />
<br />Podnoszenie szanownego zadka psa i delikatne poruszanie się w przód i w tył, trudniejszą, ale wiemy, że możliwą ;), wersją jest nauczenie na chodzenia na przednich łapach. Innym cwiczeniem jest umieszczenie psa na kiwającej się desce w pozycji 2/2 ale w taki sposób, by jedna tylna kończyna była na jednym końcu "mini-huśtawki"*, a druga na drugim. Logiczne jest, że ta deska/książka, w zależności od rozmiaru psa, musi byc odpowiednio krótka. Bujamy powierzchnią w prawo i w lewo, przenosząc na zmianę ciężar ciała na prawą przednią łapę i na lewą przednią łapę. Najbardziej rozwijającą mięśnie przednich łap czynnością jest kopanie (spacery, spacery!), które można psu wyklikac.
<br />
<br /><span style="font-weight: bold;">Wzmacnianie pleców i kręgosłupa</span>
<br />
<br />Z konkretnych cwiczeń do tego działu można zaliczyc balansowanie. Potrzebna będzie nam piłka rehabilitacyjna bądź mini-huśtawka* wspomniana w poprzednim akapicie. Umieszczamy psa na piłce/desce (jednak powierzchnia nie powinna byc śliska) przodem do nas i powoli kołyszemy nim na boki. Ćwiczenie ma na celu przenoszenie ciężaru ciała na prawą i lewą stronę, powinno się cwiczyc różne warianty - stój, siad, waruj. Do głowy przychodzą mi również proste cwiczenia rozciągające na smaczka - nakłaniamy psa do dotknięcia głową prawego boku, lewego boku, schowania głowy między nogi, maksymalnego wygięcia do góry bez podnoszenia przednich łap. Ponownie ukłony, obrociki, można spróbowac robic "żabę" - prostowanie tylnych łap w waruju - ale trzeba pamiętac, że jest to cwiczenie wymagające.
<br />
<br />Jest także osobny artykuł o cwiczeniach na piłce, na który mam wielki apetyt ;) Należy pamiętac, że większosc z tych zachowań jest dla psa nienaturalne i należy je za to obficie nagradzac. Jeśli zauważymy jakiekolwiek oznaki zmęczenia, cwiczenie powinno zostac przerwane. A jeśli ktoś nie ma cierpliwości do takiego stopniowego uaktywniania różnych partii mięśni, proponuję wyjśc z psem na ciekawy(dla psa) spacer lub złapac za kliker :)
<br />
<br />
<br />
<br />*W Hameryce mają urządzonko zwane BOSU Ballance Trainer, służące właśnie do takich cwiczeń. Jest to piłka do cwiczeń przecięta w połowie z platformą na górze.
<br />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-53405000339507197572011-08-29T15:45:00.003+02:002011-08-29T16:06:01.910+02:00Z dystansemZ cyklu jak popsuc sobie bieg na przed-przedostatniej przeszkodzie, seria ta znana jest również pod nazwą "skutki uboczne zmian ślepych - co się dzieje, jak robisz coś, czego nie ogarniasz". Dowód na to, że mój pies jest szybki, a ja kompletnie o tym nie pamiętam. Ja sobie biegnę, Tesia sobie biegnie, biegniemy sobie razem, a jednak osobno... ;)
<br />
<br /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/QDj7VzINjhw" allowfullscreen="" frameborder="0" height="345" width="560"></iframe>
<br />
<br />
<br />I tak można podsumowac Finał Pucharu Polski 2011 ;) Tesinek w sobotę biegał dzielnie, starając się nadrobic moje nieogarnięcie spowodowane bieganiem prawie od razu po zapoznaniu, za czym nie przepadam. Jedynie ostatni bieg, agility open był miodzio, m.in. dlatego, że miałam mnóstwo czasu na przygotowanie. Teśka co prawda poślizgnęła się w slalomie, przez co się zdetkowałyśmy - nie poprawiałam, szła jak burza, a poślizg.. siła wyższa. Wieczorem i nazajutrz rano pomarudziłam trochę Marysi i Niuce, skoncentrowałam się mocno i w niedzielę udało mi się przyspieszyc moją procedurę startową, wizualizacje, mental-prep i w ogóle. Nietstety, z Tesinkiem żeśmy się nie dogadały i postanowiła się zemścic za sobotnią kaszanę. Zrzuciła tyczki, zrobiła głupią odmowę, jak nie Tenia. Jednak jedna rzecz wychodziła Tess bez zarzutu - ciasne skręty. Trzeba przyznac, że ostro szlifowałyśmy ogarnianie wykroku i zakrętów podczas skakania, ale nie przypuszczałam, że odniosło to tak wielki sukces!!!
<br />
<br />Wrocławskie zawody mają to do siebie, że ląduje na nich totalnie rozleniwiona. Dla mnie to ostatnie zawody wakacji, zakończenie letniego sezonu, co jest smutne, a jednocześnie motywujące. Lista rzeczy do potrenowania przygotowana, agilitowe DVD zamówione, dobytek mojego życia powoli zbiera się w walizkach, a ja nie mogę doczekac się czwartku, przeprowadzki i wypełniania deklaracji członkowskiej klubu Extreme Dog!
<br />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-30419990958767812062011-08-24T15:58:00.004+02:002011-08-24T16:23:46.961+02:00PPA SopotPowinnam chyba bardziej dbac o agilitowe aktualizacje bloga, moja A3 SukSuczka(!!!) tego jak najbardziej wymaga.
<br />
<br />13 i 14 sierpnia grzaliśmy dupki w Sopocie na zawodach z cyklu PPA. BAT jak zwykle stanął na wysokości zadania i ściągnął jedyną słuszną pogodę. Było cieplutko, słonecznie i pozytywnie. Torki sędziny, co do której byłam uprzedzona ze względu na jej "popis" na Mistrzostwach Świata sprzed paru lat - Anne Savioja, biegało mi się zaskakująco dobrze. Gorzej z zachowaniem na ringu - kilkoro zawodników zostało dosłownie wypchniętych po poprawieniu strefy, a sama sędzina spóźniła się w niedzielę.
<br />
<br />Jako że obecna była Agatka od Nex, całe zawody mamy dokładnie udokumentowane :)
<br />
<br />Tutaj obejrzec można nasze przejście z A2 do A3 z pierwszym miejscem:
<br />
<br /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/0LaVairALcQ" allowfullscreen="" frameborder="0" height="510" width="640"></iframe>
<br />
<br />Tutaj agility open na które poszlam bez zapoznania z torem - upał sprzyja ogólnemu rozluźnieniu i rozkojarzeniu ;) Wybroniłyśmy się dosyc dzielnie, choc większosc przeszkód była dla mnie niespodzianką. Skończyłyśmy na trzecim miejscu, ale niestety w wyniku pomylenia karteczek nie uhonorowano nas podium, a jedynie nagrodą specjalną.
<br />
<br /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/DL1Y8dGXUGs" allowfullscreen="" frameborder="0" height="510" width="640"></iframe>
<br />
<br />Jumping open z niedzieli, 1 miejsce, bardzo przyjemny, dzięki niemu skończyłysmy na 2 miejscu w łącznej, bo agility open było z odmową (której się w tym miejscu spodziewałam ;)
<br />
<br /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/x-xWA6Bj9Vk" allowfullscreen="" frameborder="0" height="510" width="640"></iframe>
<br />
<br />NIESPODZIANKA!
<br />
<br />Ten sam jumping z Frrr, którą sobie bezczelnie wypożyczyłam ;) Jak widac, byłam dosyc przejęta. Na tyle, żeby zapomniec, że Freja nie jest wielkości wiewiórki i potrzebuje więcej miejsca na skok, odkryłam to stojąc i czekając na nią przy tunelu, postanowiłam dzielnie się wybronic i... pomyliłam strony, owszem, potrzebny był krok, ale nie do tyłu, lecz do przodu. To takie niesprawiedliwie, że w momencie zrzucenia tyczki przez człeka otrzymuje się detkę!
<br />
<br /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/77YSX5EtXF4" allowfullscreen="" frameborder="0" height="510" width="640"></iframe>
<br />
<br />Najlepsze zostawiłam na koniec. Oto egzamin A1, który wygrałam Fufrem, zdobywając łapeczkę pierwszego dnia wspólnego biegania :) Najlepsze, ponieważ uszczęśliwiło najwięcej istot - mnie, Anię, Frytkę, no i Tesunię, bo jak ja się cieszę, to ona też.
<br />
<br /><iframe src="http://www.youtube.com/embed/xBtax6vDHKw" allowfullscreen="" frameborder="0" height="510" width="640"></iframe>
<br />
<br />
<br />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-86256749496591815262011-08-10T19:38:00.003+02:002011-08-10T20:05:39.452+02:00O zaufaniu i kretachJako, że jestem przedstawicielką płci pięknej (niewątpliwie ;), pełno we mnie przeciwieństw. Między innymi łapię się na tym, że będąc absolutnie nieufną, zaskakuję siebie swoją naiwnością. Nie pisałabym o tym tutaj, gdyby nie miało to wpływu na moje relacje z czworonogami.
<br />
<br />Weźmy sobie taki spacerek. Spacerek jakich tysiące już w swoim życiu popełniłam, po lasach, łąkach i plażach różnych krajów. Spacerki bywają codzienne i niecodzienne, a ja jestem jedyną istotą zapewniającą jakąkolwiek rozrywkę, w postaci piłeczki bądź smaczków, no chyba że rozrywką nazwiemy ciągłe ujadanie Tess - co kto lubi. Na spacerach moje psy są zaskakująco nudne i grzeczne. Nie uciekają, nie łapią dolnego wiatru by podążac za zwierzyną, nie pasą drzew czy przechodniów, nie gonią rowerów. Na ludzi zwracają uwagę tylko wtedy, gdy ludzie usilnie próbują sobie zdobyć ich względy. Taka nijakośc dzisiejszego spaceru pozwala mi włączyć tryb relaksacyjno-przemyśleniowy, powoli odpływam i zajmuję się myśleniem o wszystkim, tylko nie o psach, które przecież grzecznie tuptają koło mnie. Ufam im bezgranicznie, bo wiem, że nie zrobią niczego głupiego.
<br />
<br />Dlatego też jestem niezmiernie zdziwiona faktem, że gdy zerkam w dół, widzę Aidusia wąchającego zdechłego kreta. Zdechły kret się nie rusza, więc Aiduś zachęca go do ruchu łapką. Tess uznaje, że skoro Aidi zajmuje się tym czymś, to znaczy, że jest to bardzo bardzo bardzo ważne i ona koniecznie musi zając się tym też. (Dla odmiany?!) zachęca go do ruszania się szczekaniem. Aidi się denerwuje, no bo przecież on sobie poradzi sam, to jego kret, a Tess znowu mu przeszkadza! Aidi niezbyt delikatnie tłumaczy Tesi, że ma się odwalic od kreta. Tesia stwierdza, że na pewno chodzi o to, żebym ja tego kreta rzuciła, więc ona pomoże, ona mi go przyniesie. Wszystko dzieje się dosyc szybko, więc ani ja, ani kret nie mamy konkretnej opinii na ten temat.
<br />
<br />Niestety, kret jest naprawdę nieżywy i dlatego przerywam tę fantastyczną zabawę. Tesia jest bardzo zawiedziona, bo "miałaś porzucac... :(", Aidi jest już w świecie zdominowanym przez mniej martwą naturę, a ja po raz kolejny powtarzam sobie, że za dużo we mnie wiary w te dwa małe głupki.
<br />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-50877916250639612892011-08-02T13:05:00.008+02:002011-08-08T14:50:45.440+02:00European Open 2011Wraz z Tesinkiem pokonałyśmy miliony kilometrów by uczestniczyc w jednej z największych imprez agilitowych ever. Całe wydarzenie można podsumowac jednym słowem - PRZEFANTASTYCZNE! Złożyło się na to mnóstwo rzeczy: Teśka i jej znakomite bieganie, możliwość oglądania biegów światowej czołówki i wspaniała atmosfera, wspaniali ludzie. Aczkolwiek był to wyjazd z niespodziewajkami ;)
<br />
<br />Nasza przygoda rozpoczęła się w czwartek rano, gdy spakowałyśmy manatki po tygodniowym pobycie w górach i wyruszyłyśmy do Wrocławia. U Olgi dokonał się przeładunek nr 2, a po dwóch godzinach przeładunek trzeci do wesołego pyrkowo-spanielowo-wiewiórkowego busa :) Przez większośc drogi padało, tudzież lało, lub też kropiło, ale dobry nastrój nas nie opuszczał. Późnym wieczorem dotarliśmy na nasze pole namiotowe (na szczęście nie padało!) i spotkaliśmy pierwszych znajomych. Organizatorzy sprawili nam niespodziankę w postaci jednego pomieszczenia z czterema natryskami - co oznaczało, że można było wykąpac się w całkiem miłym towarzystwie :D
<br />
<br />Piątek był dniem treningowym. Nasz trening wypadał około 12, więc miałam okazję obejrzeć drużyny przed momentem dla Teśki. 1/3 zgłoszonych zawodników z Polski w ogóle się nie pojawiła, więc te pół godziny, które wcześniej wydawały mi się absurdem (co 32 psy mogą poćwiczyc przez pół godziny?!) okazały się wystarczającą ilością czasu by naprawdę dobrze przygotowac psa. Zwłaszcza, że mieliśmy dwa ringi podzielone na pół. Teśka na treningu biegała wspaniale, pomimo sporej publiczności i nadzoru sędziów, dałam radę się skupic na psie, co się ceni ;) Po południu wybraliśmy się na krótką wycieczkę po okolicy, a wieczorem na oficjalne rozpoczęcie. Przemaszerowałyśmy w biało-czerwonej koszulce przez stadion, wpadliśmy do knajpy w zestawie polsko-czesko-słoweńskim i poszliśmy spac, myjąc się uprzednio pod kranem przy stadionie, gdyż prysznice były już nieczynne :D
<br />
<br />Wcześnie rano w sobotę popędziłam najpierw pod prysznic, a potem na stadion, obserwowac przebiegi od samego początku. Zawody odbywały się na dwóch boiskach, jeden S/M, drugi L, i na każdym były dwa ringi. W klasie small i medium startowało po 150 psów, w largach bodajże ok. 300, więc było co oglądac. Podczas oglądania nauczyłam się toru, więc na zapoznanie poleciałam tylko by dopracowac szczegóły. O dziwo, nawet nie zżerał mnie stres - czułam się tam trochę anonimowa. Nadszedł czas na nasz pierwszy bieg - jumping individual, sędziowany przez Ericha Huttnera. Zostawiam Teśkę na starcie, staję w odpowiednim miejscu i... go! Wiewióra rusza z prędkością kosmiczną. Niestety, ślizga się w slalomie, więc mamy 5 pkt karnych. Reszta jest idealna, więc, proszę państwa, mój pierwszy ukończony bieg na EO!
<br />
<br />Kilkadziesiąt psów później przebudowa toru na sąsiednim ringu na agility, sędziuje Steve Croxford. Torek na zmianę poplątany i szybki, z trudnym - nie dośc że rozproszeniowym, to pod ostrym kątem - wejściem do slalomu. Startujemy z Teśką, pierwszy out na trzeciej hopce idealny, dalej biegniemy pięknie, po tunelu ostrożnie wyprowadzam Tesię na hopkę, zbliżamy się do slalomu i... tunel nas wciąga :) Detka nr 1, ale biegniemy pięknie!
<br />
<br />
<br />Wieczorem wielki final indywidualny. Przedtem - oczekiwanie na wyniki, przygotowywali je baaaardzo długo, gdy w końcu podali listy startowe, okazało się, że mamy Polaków w finale!!! Wyjątkowo małe trybuny, wszystkie miejsca zajęte, wokół mnóstwo krzesełek, dopchac się do ringu - niemożliwość. Siedzimy więc sobie na barierkach i oglądamy w napięciu. Zaczynają smalliki, początek serpentynowy, po kładce paskudne! wejście do slalomu. Z każdym biegiem robi się coraz ciekawiej, a ja jestem coraz bardziej wdzięczna losowi, że się nie zakwalifikowałyśmy do finału - emocje by mnie zjadły już przy pierwszej hopce. Biegnie bardzo dużo Włochów, jakiś super biały pudel, <a href="http://www.youtube.com/watch?v=fZkoXNdktHw">Iwona z Pipi </a>się niestety detkuje na 4 hopce - a resztę biegnie idealnie! Hans Fried z szelciakiem na czysto, podobnie jak sobowtór Tesinki z Wielkiej Brytanii, wygrywa <a href="http://youtu.be/Q1eHaWjzW0g">kundelek-wymiatacz.</a> Niesamowity jest <a href="http://youtu.be/N9zA89osqwU">ten filmik</a>, który pokazuje przewagę tego maluszka nad Cirą na prostej.
<br />
<br />Przebudowa toru, chmurki, deszczyk, przygotowania do mediumów, napięcie rośnie. Znów paskudne wejście w slalom, dwa tunele pod kładką, ale to przecież finał. Kilka detek na początku, gdy pojawia się pierwszy czysty bieg - publika szaleje, czas do pobicia ok. 34s. Wszystko zmienia się, gdy pojawia się <a href="http://youtu.be/ljKItVED9KQ">Aqua</a> - wykręca 32.29, publika aż piszczy! Zaraz po nim wchodzi tollerek z Finlandii, który pobiegł na 32.83. Przed startem rozgrzewa się już czołówka. Jari i Frodo mają jedną odmowę, NIEMOŻLIWY szelciak Demeter wykręca 30.10, ale zrzutka, startuje <a href="http://youtu.be/5E9P4yscICo">Polona Bonac z Sja</a>, ja obgryzam paznokcie. Kończą na czysto, z czasem o 0.03s lepszym od kelpika!!! Krótko po niej Silvia z La, zaczynają świetnie, ale La wybiera tunel zamiast kładki! Tłumy kibiców prawie płaczą, detka! Następnym zawodnikiem, na którego czekają wszyscy, jest oczywiście <a href="http://youtu.be/qVn8U_AVDM4">Silas</a>. Pomruk zdziwienia - on jest boso! Biegną z Cają pierwszą sekwencję, po tunelu robi jeb! na plecy, ale wstaje i biegnie dalej! Po kładce Caja wpada idealnie w slalom, niedługo potem jeb! ale wstaje i biegnie dalej! Dobiegają do mety i... 32.00!!! Nowy najlepszy czas! Czas na zwyciężce z zeszłego roku, szelciaka Bad Boya, ale po drodze załapuje disa. Silas Mistrzem Europy :) Niedługo potem po stadionie niesie się wieśc, że Silas złamał obojczyk! Jeśli przyjrzycie się dokładnie, na filmiku widac, że jedną ręke ma bardziej sztywną i potwierdzam - w niedzielę miał opatrunek i nie startował. Za to jego kolega z Niemiec pobiegł z Cają i wygrał - oznacza to, że Caja po prostu jest niepokonana. Chyba ogolę Teśkę.
<br />
<br />Ale! Przed nami finały large, rozgrywające się na innym boisku. Wszystkie krzesełka wraz z włascicielami podrywają się w górę i biegną, by zając najlepsze miejsca. Usadawiam się gdzieś grzecznie w rogu i czekam. Mamy opóźnienie, więc jest ciemno, ale przyświecają lampą. Troszkę pada. Niestety - pomimo tego, że podobno te finały są najbardziej widowiskowe, wcale nie było tak niesamowicie, raczej mokro i półślepo - do tego dochodził strach o zamknięcie pryszniców ;) Zdarza się dużo zrzutek - pewnie przez błoto. Startują najlepsi, więc zaskakująco niewiele psów nabiera się na tunel pod kładką, wejście w slalom wygląda na proste, ale po obejrzeniu filmików stwierdziłam, że takie nie było. Generalnie - nie zapowiadają psów, mało widac, dodatkowo podczas przebiegu owsika z Austrii gaśnie światło! Finał staje pod znakiem zapytania, ale udaje im się włączyc lampy z powrotem. Jednak klimacik troszkę zepsuty, zawiodłam się ;) <a href="http://youtu.be/BI-BuOGYU40">Cayenne</a> biegnie niemożliwie płynnie, mega <a href="http://www.youtube.com/watch?v=OdGUmZ_ffr0">szybka Emma</a> ma odmowę, wszyscy liczą na <a href="http://www.youtube.com/watch?v=llTZ28F6u5c">Audika</a>, zrzuuuucaaa! Solar z błędami, Cirkus z wyjątkowo pechową odmową. Podium dośc zaskakujące, Janita trzyma poziom i ląduje ostatecznie na drugim miejscu, całkiem ładnie pobiegła też Jenny Damm - 4 miejsce. Magda z Maczkiem na 11, co uważam za wielki sukces, zaraz po niej jest wyżej wspomniany owsik Joy, Nina z Salsą 16.
<br />
<br />A ja kąpie się w zimnej wodzie bez światła, bo wyłączyli, i w napięciu czekam na biegi drużynowe ;)
<br />
<br />W niedzielę do przebiegów podchodzę już bardziej swobodnie, przynajmniej wiem, czego się spodziewac. Z powodu abstynencji zgłoszonych Polaków, organizatorzy wsadzają mnie do drużyny "Dutch Mix", przez co zagadujący ludzie są nieco zdezorientowani i na widok Tesi bawiącej się z ich psem mówią na przykład "you like dutch girls, Azor, don't you?". Do wizualnego zapoznania z torem dochodzi dośc szybko, ponieważ dziś wszystkie S i M biegają to samo. Po napatrzeniu się czas na prawdziwe zapoznanie z torem agility team, a po dopracowaniu szczegółów - na start! Za dużo zaufania do szalonego szelciaka i moja ignorancja w temacie miłości Tesi do strefówek skutkuje <a href="http://www.youtube.com/watch?v=vdZ_KR6A11w">detką</a> ;) ale całkiem ładną. Mniej więcej w tym samym czasie Tomek z Lolą biegną jumping, który jest po prostu niesamowity i lądują na 4 miejscu.
<br />
<br />Frytunia i ja przygotowujemy się do startu w jumpingu, który z pewnością okaże się naszym ostatnim biegiem na tych zawodach. Wyprowadzam Tesinkę na siku, rozgrzewam, rozciągam i nagle okazuje się, że już wchodzę na start, bo były jakieś przesunięcia. A wiecie, że jak początek jest mało ogarnięty... TO KOŃCZY SIĘ TOR NA CZYSTO! Tak, nasz czysty przebieg, jumping drużynowy, którego nie widział nikt ze znajomych, a co za tym idzie - nikt go nie uwiecznił ;) Wieczorem okazuje się, że miałyśmy w tym przebiegu czas zbliżony do La, lepszy od Pipi, sekundę gorszy od Bravki. Tak więc zawody dla mnie dobiegają końca, ale za to w jakim stylu!
<br />
<br />Nasuwa się pytanie, czy czekamy na finały? Ba, oczywiście, że tak! Gabi Steppan ustawia coś mega skomplikowanego i pokręconego, zasady są równie pokręcone - każdy pies biegnie kawałek toru w sztafecie, a detka na którymkolwiek etapie wyklucza drużynę. Obstawiamy, że może się zdarzyc, że ani jedna z dziesięciu drużyn nie pobiegnie tego na czysto, i wszystko na to wskazuje, dopóki na torze nie pojawia się drużyna ze Słowenii ;) Są zdecydowanymi faworytami, aż nagle fińscy robo-przewodnicy i fińskie robo-psy ustanawiają nowy najlepszy czas! Mamy najlepszą drużynę S/M :)
<br />
<br />Skoro zostaliśmy na finały maluchów, nie można odpuścic largowych! Zaczyna się od dwóch włoskich drużyn, z których jedna kończy disem, a druga ze zrzutką. Drużyna ze Słowenii - detka. Na starcie pojawia się Chorwacja, Żelek otwiera sztafetę, Tip biegnie niesamowicie i zaczynam rozumiec, dlaczego jego ojciec jest tak sławnym reproduktorem. Po nim Myf i Marekovic, biegną wciąż na czysto, Eldy też, napięcie rośnie, bieg drużynowy kończy kelpik, napięcie rośnie i... kelpik zrzuca i ma jedną odmowę, ale czas przyzwoity. Publicznośc szybko zapomina o chorwackiej drużynie - następni są Finowie. Janita i Jaakko prowadzą psy pewnie, a psy odwdzięczają się tym samym, jakby właśnie do tego zostały stworzone. Jako jedyni!!! kończą tor na czysto, a ja nawet nie jestem w stanie opisac tego przebiegu, tak wielkie robił wrażenie. Reszta drużyn, które w kwalifikacjach wypadły lepiej, detkuje się, tak więc w tegorocznym European Open triumfują Finowie!
<br />
<br />Mój powrót do domu trwał od niedzieli wieczór do poniedziałku w nocy, ale to raczej mało interesująca częśc. Zdecydowanie było warto i już deklaruję, że w przyszłym roku, naturalnie, wybieramy się również.
<br />positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-27053889012450205872011-07-24T19:14:00.004+02:002011-07-24T20:28:13.090+02:00Komenda: bądźWraz z Tesinkiem siedzimy sobie w Jagniątkowie, uroczej wsi pod Jelenią Górą. "Siedzimy" to określenie, które może wprowadzic państwa w błąd ;-) albowiem cały dzień spędzamy na górskim szlaku, a w pozycji siedzącej przebywamy wieczorami. Właściwie jest to bardziej pozycja horyzontalna agonalna, dzisiaj położyłam się od razu na podłodze, gdyż te dwa metry dzielące łóżko od drzwi okazały się niemożliwe do pokonania. Tess była zachwycona, od razu przyniosła mi piłeczkę!<br /><br />Górskie wędrówki mają to do siebie, że oprócz wentylowania płuc, wentyluje się również umysł. Po kilku dniach czuje się rozluźniona, otwarta i pozytywnie nastawiona do życia. Wydaje się również, że jestem o wiele bardziej tolerancyjna - mniej wymagam od siebie, mniej wymagam od psa. Cieszę się niezmiernie, że przewlokłam Tesię przez mnóstwo cwiczen na samokontrolę, dbałam o jej socjalizację, ponieważ dzięki temu jest bezproblemowa w podróży. Potrafi się zrelaksowac w obcym miejscu, grzecznie czeka na komendę zwalniającą i nie jest wtedy spięta czy zestresowana - po prostu czeka - zainteresowana i cierpliwa. Jest to zasługa trochę cwiczen Susan, a trochę moich logicznych rozwiązań problemów dnia codziennego, bo mój pierwszy, pierwszy pies również musiał kontrolowac się w różnych sytuacjach czy byc odwoływalny. Wtedy o szkoleniu psów wiedziałam znacznie mniej i zdaje się, że zaczęłam od złych lektur ;-) Magia Susan polega przecież na tym, że pies chce coś zrobić, a nie jest do tego zmuszany. Cieszę się jednak, że doświadczyłam wielu sposobów, uczyłam się na błędach, sprawdziłam trochę metod i zapożyczyłam troszkę od każdego, opierając szkolenie tudzież wychowanie na tym, od czego to się zaczęło - miłości do psów.<br /><br />Uwielbiam pracować z psami, dlatego nauka jest dla nas przyjemnością. W natłoku siadów, zostawaniów i innych tego typu trendów nie zapomniałam o przyuczeniu futrzaka do pełnienia najważniejszej funkcji w jego życiu. Gdy jestem w takim miejscu jak to, pragnę tylko, żeby mój pies bezbłędnie reagował na jedną komendę - "bądź". Chcę z nim spacerowac, moczyc łapki w strumykach, podziwiac widoki i robic zdjęcia ("Chodź, Teśka, zrobisz sobie fotkę z Łabskim Szczytem w tle!"). Włączamy opcję "relaks", odziewamy się w szelki/wygodne buty i wędrujemy.positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-563385267697652942.post-71690953549372185282011-07-17T20:19:00.002+02:002011-07-17T20:44:14.341+02:00Work=play=work"Work=play=work" to fragment maila, którego dostałam od Susan Garrett. Jakkolwiek szpanersko by to nie brzmiało, to jedynie newsletter :D, jednak uwielbiam fakt, że takie złote myśli pojawiają się dokładnie wtedy, gdy tego potrzebuję.<br /><br />Naprawdę uwielbiam pracowac z psami i robię wszystko, by one uwielbiały pracę ze mną. Uwielbiam wymyślać nowe sztuczki, jakieś trudniejsze sekwencje, czy gubić klucze na spacerze i pozwolić mojemu psu je odszukać i przynieść. Radość z każdego sukcesu, sukcesiku jest ogromna! Jednakże wszyscy popełniamy błędy (i błędziki ;) i raz na jakiś czas przytrafia się porażka. Czy w tym momencie można byc na tyle zdystansowanym i stabilnym psychicznie by pamiętać, że to tylko zabawa? Czy jest możliwy na tyle niezawodny mental-prep, by nawet nie pomyśleć o tym, że moglibyśmy się czuć zawiedzeni, źli, niezadowoleni? Czy da się zawsze śmiac z pomyłek naszych podopiecznych?<br /><br />Wyniki, jakie osiąga nasz pies, nie mają teraz wpływu na na przykład liczebnośc i stan stada owiec, jak to zwykło bywac w przeszłości. Rezultaty w agility - czas, punkty karne - te liczby znaczą coś dla nas, nie dla naszego psa. On wiadomośc o czystym, satysfakcjonującym przebiegu otrzymuje od przewodnika! Jako osoba niezwykle ambitna i uparta uważam, że jeśli człowiek się czymś zajmuje, powinien robic to jak najlepiej potrafi. Jednak gdzie leży ta granica między doskonałym przebiegiem z psem a przebiegiem z doskonałym wynikiem? Wierzę, że da się byc niezawodnym zawodnikiem z zachowaniem zdroworozsądkowego podejścia do własnego towarzysza. Czasem też myślę, że niektórzy powinni zastanowic się, co zrobiliby, gdyby wylądowali z psem na pustyni, czy myślałbys o swoim przyjacielu tak samo?<br /><br />PS. Rozważanie spowodowane urlopem sportowym ze względu na cieczkę, Tesia albo śpi, albo podrywa spanielkę Maję.positivehttp://www.blogger.com/profile/04968218009182366405noreply@blogger.com0