25 marca 2012

CSI 2012, Motesice, Słowacja

Tydzień temu byłyśmy na zawodach w Motesicach na Słowacji. Nie dość, że stawka była iście gwiazdorska, europejska śmietanka, to jeszcze miejsce jest absolutnie cudowne. Zawody odbywają się na końskiej hali na dwóch ringach, wokół są piękne tereny, po których można spacerować do woli. Pogoda również dopisała - było cieplutko i słonecznie, więc miałyśmy przesympatyczny weekend :)

Tesinek wygrał jeden ze swoich biegów, jumping A3, który był nieźle pokręcony:



Miałyśmy też bardzo fajne agility open, które również byśmy wygrały, gdyby nie taka kretyńska odmowa po huśtawce:



Podobał mi się też egzamin A3, w którym Tesia ślicznie zakręcała, natomiast wypadła ze slalomu. W ogóle mam wrażenie, że po pierwszym biegu w sobotę coś się szelciakowi przestawiło w główce. Tesia weszła dobrze do slalomu, jednak nie wyrobiła w kolejną tyczkę - wejście do slalomu było po prostej z zawrotką prawie 180 stopni. Poprawiłam oczywiście, ale Tenia stwierdziła, że będzie wchodzić do slalomu dobrze, ale ominie sobie trzecią tyczkę. I w 3 biegach postawiła na swoim.



Mam nadzieję, że Tesi się taki sposób na slalom szybko odwidzi, w przeciwnym razie będziemy musiały wrócić do kilku tyczek i ćwiczeń Susan.

CSI to Celebration:Spring:International i ta nazwa idealnie do nich pasuje. Ostatnim razem byłam w Motesicach w listopadzie i było przeraźliwie zimno. Znacznie bardziej podoba mi się opcja wiosenna ze słoneczną pogodą i spacerkami z przedstawicielami różnych ras ;) Ach, mogłoby być więcej jakich weekendów...

9 marca 2012

Kwalifikacje do Mistrzostw Świata Agility, Syców

25-26.02.2012 odbyły się Kwalifikacje do Mistrzostw Świata Agility w Sycowie. Moja mała gwiazda zaprezentowała się świetnie, chociaż nie miałam dla niej tyle czasu, ile bym chciała, ponieważ zawody organizowane były przez mój klub - Extreme Dog. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak zapracowani są organizatorzy podczas takiego weekendu, jak bardzo staramy się, żeby wszystko przebiegało bezproblemowo i wszyscy bawili się świetnie. Mam nadzieję, że zawodnicy wracali do domów w równie dobrym nastroju, co ja. Oprócz dobrego nastroju towarzyszyło mi ogromne legowisko, jeszcze większy puchar i kilka medali, ale po kolei.

W piątek wieczorem po rozkładaniu wykładziny i przenoszeniu przeszkód mieliśmy okazję trochę poćwiczyć i zapoznać psiaki z nietypowym podłożem. Biegałyśmy już na tej wykładzinie w zeszłym roku i Tesia radziła sobie umiarkowanie dobrze. W tym roku zauważyłam znaczną poprawę, być może wynika to z tego, że ma dobrze rozwinięte mięśnie, spaceruje i biega po różnych powierzchniach lub po prostu ma większe doświadczenie. Zdecydowanie ślizgała się mniej od cięższych i większych psów, dzięki czemu uzyskałyśmy kosmiczne czasy w porównaniu do kategorii large :)

W sobotę zawody rozpoczęły się egzaminami. Nasz przebieg A3 potraktowałam dość trochę rozgrzewkowo. Miałyśmy mały konflikt przy slalomie, który był trochę dziwny, zważywszy na to, że nawet w piątek takie wejścia ćwiczyłyśmy, jednak sędzia nie przyznał nam odmowy, więc wylądowałyśmy na 2 miejscu, zaraz po Oldze i super spanielu :)



Następny był jumping, na którym już można było zdobyć punkty kwalifikacyjne. Pobiegłyśmy na czysto, w euforii pobiegłam na dwór nagrodzić sukę i pobawić się z nią trochę. Jakież było moje zdziwienie, gdy po powrocie okazało się, że jesteśmy na 1 miejscu!!! I to ze sporą przewagą czasową.


Agility open było biegane w kolejności odwrotnej do miejsc zajmowanych w jumpingu, więc emocje należy podnieść do kwadratu. Wejście w slalom po prostu okrutne, ale ćwiczyłyśmy to i wiedziałam, że mój Tesinek da radę. Niestety, rady nie dałam ja - zamiast poczekać chwilę i do slalomu ją wysłać, pobiegłam za daleko, dziewczyny mówiły również, że pomachałam jej ręką, Tesia już na slalom patrzyła, ale zmyliłam ją... Detka z mojej winy. Za to bieg był piękny, piękna huśtawka i wszystkie zmiany.


W niedzielę zaczynaliśmy jumping open, spóźniłam się na zapoznanie z torem, więc na ogarnięcie przebiegu miałam dosłownie chwilę. Co gorsza, musiałam pobiec z Teśką bez porządnego rozgrzania suki. Z tego powodu, pomimo czystego biegu, zajęłyśmy miejsce 4. Tesinek po prostu jeszcze spał.



Kolejnym biegiem było agility open, znów biegane zgodnie z zajmowanym miejscem. Stres był ogromny, potrzebowałam chwili skupienia dla siebie i suczki, robiłam wizualizacje i starałam się nie zapomnieć o oddychaniu. Pomimo ogromnych emocji, udało nam się! Czysty przebieg, ciasny, szybki, idealny w każdym calu. Najlepszy czas, drugi czas z wszystkich kategorii - SML, zaraz po Bravce. No i jedyny nienagrany przebieg ;) W związku z tym wylądowałyśmy na 1 miejscu w klasyfikacji łącznej open!!!

Na koniec egzamin A3. Przebieg już na luzie. Sędzia pokazał błąd na huśtawce, ale moim zdaniem zaliczyła ją. Nie podobała mi się za to kładka, ale Teśka zrobiła tak sobie w nagrodę za wygraną łączną :) Miałyśmy też najlepszy czas.



W sobotę odbył się jeszcze dodatkowy jumping z wypasionymi nagrodami w stylu 50% wycieczki do Maroka i wyprawa w Góry Izerskie na skuterach, ale uroczo go zdetkowałyśmy. Niemniej jednak - zawody zaliczam do udanych!!!


PS. Smarcik znalazł dom!

3 marca 2012

SMART - do adopcji!

Mam taki brzydki zwyczaj nie odzywania się tutaj, gdy dzieje się dużo i pisania bez sensu, gdy nie dzieje się nic. Ostatnio w naszym życiu szaleje istna burza na czterech łapach, która zajmuje mój czas i łóżko. Ale od początku...

7.01.2012 znalazłam szczeniaka przywiązanego do drzewa. Wracałyśmy z treningu, postanowiłyśmy przejść na skróty, przez tory kolejowe i zaniedbane ogródki działkowe, gdy nagle coś zaczęło rozpaczliwie nas oszczekiwać. Okazało się, że do drzewa schowanego ukrytego za krzakami przywiązany jest przerażony, brudny, wygłodzony mały szczeniak.

Smarcik, bo takie otrzymał imię, jest niesamowicie bystrym psiakiem, szybko się uczy, ładnie chodzi na smyczy i załapał, że pewne sprawy załatwia się na dworze. W domu nie opuszcza mnie na krok, a ostatnio odkrył, że najfajniej się śpi pod kołdrą ;) Dogaduje się z szelciakami, chętnie się bawi z Szanisią, jest przyjaźnie nastawiony do wszelkich gości.

Jeśli chodzi o zadatki na psiego sportowca, to bardzo szybko się uczy, umie już siad, waruj, obroty w prawo i w lewo, targetowanie, ćwiczy samokontrolę, świadomości ciała, pozycję 2on2off, a na treningach agility puppy jumping skills i tunele :) Podróżował już autobusem, tramwajem i pociągiem (Szczecin-Wrocław x2 ;), został też odrobaczony.

Szukam temu maluchowi domu już od prawie dwóch miesięcy. Jest ogłoszony na wszelakich portalach internetowych, fejsbuku, wśród znajomych... ale niestety, na razie cisza. Może ktoś czytający zechce takiego słodziaka?













Dziękuję ślicznie Pauli za piękne fotki :)