29 grudnia 2009

Dzielny spaniel

Dusio mi się pochorował. O trzeciej w nocy obudził mnie nieziemski smród i dziwne odgłosy wydawane przez Aidka przebywającego pod łóżkiem. Cóż, posiadanie psa ma nie tylko zalety, ale i wady. Aidi koniecznie chciał mi dac mi to do zrozumienia, budząc mnie jeszcze dwa razy.
Na trening agility wybraliśmy się więc w nietypowym składzie, w składzie czysto suczym - Maja i Tess. Dziewczynki pobiegały sobie najpierw radośnie, Maja radośnie łapała piłkę, a Tecia jeszcze radośniej szczypała ją w kark. Torki były łatwe i przyjemne, Teciek po raz kolejny udowodnił mi, że tak naprawdę to ona nie jest psem, o nie! Ona jest pędzącym futrem. Głośnym, głuchym, pędzącym futrem na łapach czterech. Nie zaskoczyło mnie to szczególnie, ani nawet mi nie przeszkadza. Za każdym razem, gdy po raz kolejny pokonuje sekwencję hopka-hopka-tunel, a do tunelu można ją wysłac juz przy pierwszej hopce, jestem jej nawet za to wdzięczna. Wydawac by się mogło, ze przy zakrętach będą problemy, ale nie ma ich aż tak wiele. Mam powody, by byc dumna z mojego futra ;)
Pomimo tego, że po spanielu nikt się za wiele nie spodziewał, Majutek dawał z siebie wszystko. Jest strasznie nakręcona na piłę i dociera do niej mniej więcej, że skacze się przez hopkę, a nie przez moje nogi ;) Okazało się też, że Maja uwielbia talerzyki frisbee. Zatem będziemy pielęgnowac to uczucie. Spaniel czuje się jedynie trochę ograniczony tym, że w jednym spanielowym pysku mieści się tylko jeden dysk...

W ramach fascynacji spanielem:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz