8 lutego 2010

Ślisko

Mam oficjalnie dośc zimy. Dośc śniegu. Dośc mrozu, wiatru, zaczerwienionych policzków i szczypania w uszy. Mam dośc ubierania Dusiaka w derkę. Odkopywania rzutki tudzież piłki zakopanej w śniegu. Odkopywania samochodu na parkingu. Odkopywania autobusu na przystanku. Odkopywania samej siebie na chodniku.

Tak pięknie sobie zaplanowałam cwiczenia - z Teśkiem trochę frizbowych, nauka wysyłania naprzód, bo ostatnio coś nam to nie wychodzi(chyba że do tunelu - to zawsze i wszędzie ;). Całe szczęście, że korytarz z tyczek do slalomu(metodą tunelową) jest już tak wąski, że Mała nie może go pokonywac na pełnym speedzie. W przeciwnym razie - z pewnością straciłabym życie, albo chociaż nogę, podczas próby dogonienia psa. Jest bowiem nieprzyzwoicie ślisko - w miejscach, po których da się chodzic, oczywiście. A że miejsc takowych jest mało - jakieś 2% powierzchni Polski - to już inna sprawa.

Pozdrawia absolutnie rozżalona i zmęczona zimą właścicielka dwóch psów mających wszystko, łącznie z zimą i śniegiem, w głębokim poważaniu. Maja gratis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz