Od paru tygodni męczymy się z cofaniem. Próbowaliśmy różnymi metodami, uwzględniającymi smakołyk między nogami, pokazywanie ręką, target, jednak nie pomyślałam o najprostszej - o wchodzeniu na psa. Wydawało mi się, że to może tylko Duśka przestraszyć. Początkowo był bardzo oburzony faktem, że jego własna pańcia stara się go podeptać. Obdarzył mnie lekceważącym spojrzeniem z serii "kobieto, nie możesz bokiem?!", ale posunął się lekko w tył. Wtedy spotkała go miła niespodzianka - klik! Zorientował się, czego od niego wymagam i ochoczo przesuwał w tył swój szanowny zadek, jednak wciąż w pozycji siedzącej! Wyglądało to mniej więcej jak psi moonwalk ;) Niestety, początkujący Michael Jackson uznał, że wygodniej mu będzie wstać. Mamy mniej więcej opanowane kilka kroczków w tył, sukces!
Znalazłam starą plastikową cyfrówkę, nareszcie będę mogła kręcić filmiki bez pożyczania aparatu od znajomych!
Tak właśnie wygląda mężczyzna, który wie, czego chce.
Znalazłam starą plastikową cyfrówkę, nareszcie będę mogła kręcić filmiki bez pożyczania aparatu od znajomych!
Tak właśnie wygląda mężczyzna, który wie, czego chce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz