28 czerwca 2011

Agilitując na Śląsku

Nie pisałam dosc długo agilitowych elaboratów, gdyż aktualnie szlifuję techniczne niuanse. Jestem bardzo zadowolona z Teśkowego biegania - coraz częściej odnoszę wrażenie, że doskonale się rozumiemy i Tesinek uważnie czyta moje rozpaczliwe sygnały.

W ostatni weekend, podobnie jak i dwa tygodnie temu, byliśmy na zawodach agility na Śląsku. Podziwiam sama siebie, że chce mi się tłuc tyle godzin, by trochę pobiegac z psem i spotkac się z równie niezrównoważonymi ludźmi ;) To się nazywa pasja! Wrażenia są nieco rozbieżne - dwa tygodnie temu wybiegałyśmy dwie łapki do A3, czyste agility open z ładnym czasem - na kwalifikacjach do MŚA, więc nawet załapałyśmy jakieś punkty, a teraz zdisowałam obydwa egzaminy, ale nie detką w stylu Teśkowym, czyli idealny bieg z momentem "OOO!" i dyskwalifikującym, tylko po prostu brzydką detką. Byc może to kwestia mojego rozpaczliwego unikania przechodzenia do A3, bo nie chce wrzucac mojego młodziutkiego Tesinka na głęboką wodę. Nic dobrego by z tego nie wyszło - dużo zakrętów działałoby spowalniająco i, o zgrozo, zniechęcająco. Pobiegamy sobie w A2, gdzie można próbowac nowych rzeczy, a torki są wymagające, ale nieskomplikowane.

W ostatni weekend poszalałyśmy w openach - dwa agility open na czysto po mistrzach Pipi i Sunday, jumping z detką w BARDZO Tesim stylu - ale przebieg był piękny!, zbierając punkty do podsumowania Mistrzostw Śląska. Niestety, z powodów odległosciowych musiałyśmy wyjechac wcześniej i ominął nas jeden bieg, przez co Teśka nie została Silesia Championem ;) Ale biegi mi się podobały i w związku z tym, że biegam dla biegania, a nie dla tytułów, jestem zadowolona.

Poza tym, gdybyśmy teraz zgarniały wszystkie możliwe nagrody, a nasze przebiegi byłyby idealne, to nie miałabym do czego dążyć, prawda? Do wszystkiego dochodzi się etapami.

Kto się tak pięknie detkuje? :)
http://www.youtube.com/watch?v=ZehnniKe4Wk

I jeszcze coś sprzed dwóch tygodni:
agility open - http://www.youtube.com/watch?v=HhD5sRzyZr8
SA2 - http://www.youtube.com/watch?v=Nbz7o6fdty0

21 czerwca 2011

Czerwcowo zdjęciowo

Dawno nie było fotopostu, więc postanowiłam to naprawic! :D



























Podczas gdy Aidi jest urodzonym modelem, Tesinek prezentuje całą gamę idiotycznych poz, min i wszystkiego. Ale i tak jest najsłodszym prawie-smooth-sheltie na całym świecie!

10 czerwca 2011

Pies w wielkim mieście - Londyn

Dzięki mojej pasji miałam okazję byc w przeróżnych miastach Polski, chociaż zazwyczaj oglądałam tam tylko stadiony i hotele ;) Postanowiłam więc wybrac się do miasta, w którym zobaczę coś więcej, niż tylko psie rewelacje. Poleciałam do Londynu, metropolii, która kojarzy się z wieloma rzeczami, ale na pewno nie psami. Poleciałam, by przekonac się na własne oczy i oto teraz jestem gotowa wydac sprostowanie!

6 milionów mieszkańców przeróżnych narodowości i umaszczenia, niezliczona ilosc sklepów i piętrowych autobusów. Wielki Ben, Westminster, Tower Bridge i inne urocze zabytki. A pośrodku tego dzielne psy, które pomimo londynskiego smogu wiodą szczęśliwe życie :)

Londyn jest miastem umiarkowanie przyjaznym psom. W samym miescie jest mnóstwo parków, w których nie tylko dozwolone jest spacerowanie z psem, ale także spuszczanie ich ze smyczy! Parki londyńskie są niezwykłe - zachowana jest tam równowaga pomiędzy równiuteńko przyciętą trawką, a obszarami stylizowanymi na dzikie łąki. Na drzewach wiewiórki, przy jeziorkach kaczki, gęsi i inne ptaszyska, które widziałam po raz pierwszy. A na trawach brak kup.

Oczywiscie jesli ktoś zamieszkuje ścisłe centrum, może byc cięzko, ale w przeciwnym razie - posiadanie psa nie jest niczym niezwykłym. Zarówno autobusami, jak i metrem, można podróżowac z psem, mało tego - nie trzeba za to płacic. Wystarczy wyjechac kilometr od miasta, a już znajdziemy się na uroczym pustkowiu, malowniczych brytyjskich nizinach. Cudnie!

Byc może to moja kuzynka zaaranżowała całą wycieczkę w ten sposób, usiłując namówic mnie do rozważenia pomysłu zamieszkania tam na stałe, możliwe, jednak Londyn wydaje mi się miastem absolutnie wolnym, także pod względem posiadania czworonoga. Drogim, owszem, ale nikt tam nie spojrzy krzywo na nikogo, a jeśli ktoś już się przygląda, można byc pewnym, że robi to z uśmiechem na twarzy. A niektórych kawiarni na przemieściach pilnują bordery, naprawdę!