31 lipca 2009

W ciągłej podróży

Ciągle gdzieś jeżdżę. Ostatnie półtora tygodnia spędziłam w przeuroczym i przesłonecznym włoskim kurorcie Rimini. Także psiaki miały urlop - Dunio z moją mamą, Tesia z klubowymi znajomymi. Było fajnie, ale tutaj, z ogonami, jest jeszcze lepiej.

Po powrocie czekała na mnie masa niespodzianek. Aidi jadł pedigree, Tess jest wypłoszem, a komputer... popsuł się po raz kolejny. Jako, że nic mnie tak nie irytuje jak brak kontaktu ze światem, podjęłam męską decyzję - idę kupić nowy sprzęt. Ale to dopiero po powrocie, wybieramy się bowiem do Legnicy na zawody agility. Z Legnickimi Polami mam bardzo pozytywne wspomnienia - to tam debiutowaliśmy rok temu.

Chciałabym napisać w końcu post o treści "dziś moje psy dokonały..." jednak moje psy niczego nie dokonują aktualnie, poza ciągłym sianiem zniszczenia i podbijaniem świata. Należy przez to rozumieć darcie gazet, gryzienie butów i spacerowanie po osiedlu. Ale spokojnie, w końcu czegoś dokonają. Liczę bardziej na Aidiego, który jutro po raz kolejny startuje w A1, tyle że po raz pierwszy w Polsce.

Już nie mogę się doczekać, kiedy siądę sobie na kanapie i na kolanach będę trzymać superszybkiego i śmigającego jak ta lala laptopka. Po prawicy mojej będzie leżał Aidi, po lewicy Tesia, na stoliczku kubek z dobrą herbatką, a za oknem będzie zapadał zmierzch...

11 lipca 2009

Szczenię wkurza

Posiadanie szczeniaka jest absolutnie cudownym, niepowtarzalnym przeżyciem.
Jest to niepowtarzalne przeżycie także dla mieszkania.

Ile jeden mały chudy szelciak może narobić szkód przez godzinę? Odpowiedź jest bardzo prosta - nieskończenie wiele. Rozbite dwie doniczki, ziemia wysypana z pięciu, schowane(!) gazety podarte w strzępki, obgryziona wypożyczona(!!!) "Biologia" Villego, kable od niewiadomoczego prodziabane. Jak widać, Tesia używa głównie swoich ząbków. Modlę się, by zaczęła używać także rozumku.
A rano zdążyłam odkurzyć, umyć podłogi, ogarnąć w ogóle....

5 lipca 2009

Wiejskie życie

Ostatni miesiąc to nieustanne podróżowanie między mieszkankiem w Sz-nie a domem w Wołczkowie. Po drodze wpadam oczywiście na treningi, do sklepów budowlanych, ogrodniczych i (nieskutecznie) próbuję zahaczyć o fryzjera i sklep z butami. Cóż, może w tym tygodniu mi się uda?

Wczoraj pogoda okazała się być dla nas wyjątkowo wredna. Byliśmy sobie grzeczniutko raniutko na agility("my" czyli ja, Aidi, Tess i Nikon), poskakaliśmy ładnie, porobiliśmy fotki, ponarzekaliśmy na upały, podyskutowaliśmy, aż w końcu nadszedł czas rozstania. Udaliśmy się grzecznie na PKS, gdyż weekendy całkowicie poświęcamy na prace ogrodniczo/wykończeniowe. Wsiedliśmy, skasowaliśmy bilet(!) i zajęliśmy wolne miejsce. Podróż autobusem podmiejskim do naszej wsi nie trwa wcale tak długo, coś ok. 15 minut. Przez te kilkanaście minut prażyło słoneczko, więc mimo wszystko nie jechało nam się przyjemnie. Naciskając "stop" odetchnęłam z ulgą. Radośnie wypakowaliśmy się na zewnątrz.
Po chwili lunął deszcz.

Nie mżawka, nie delikatny letni deszczyk. To była ulewa, oberwanie chmury. Aidi zmókł jak kura w mgnieniu oka, Tesię, biedne dziecko, które jeszcze deszczu takiego nie widziało, złapałam pod pachę, Nikosia okryłam jego przeciwdeszczowym płaszczykiem i zaczęłam biec jak głupia przez pole. Buty przemokły mi po kilkunastu sekundach, zresztą nic dziwnego, skoro chodnikiem, a potem ścieżką, płynęła woda. Także ubranie było całkowicie przemoczone. Biegnąc, wpadłam w jakieś pokrzywy i osty. Pomyślałam tylko "tak się tworzą powodzie".

Zdążyłam wpaść do naszego domku, wytrzeć psiaki i się przebrać, a przestało padać. Potem wyszło słoneczko, psiaki się wysuszyły, gdzieś koło nas przechodziły burze, ale więcej nie padało.

Tak zmokła Teska, która, jak się okazało, wcale nie jest taka ładna bez kłaków:

Image and video hosting by TinyPic

Ale ona ogólnie wchodzi teraz w taki okres brzydkiego kaczątka.
Image and video hosting by TinyPic


Potem poszłam z piesami trzema na spacer, Majka jak zwykle bawiła się w modelkę, Aidi udawał, że go tam nie ma, a Tess, jak to Tess - biegała w kółko i się darła.

Majka schowana

Image and video hosting by TinyPic

Image and video hosting by TinyPic

Duniu

Image and video hosting by TinyPic

2 lipca 2009

Chwilowa niedyspozycja

Jak to bywa w przypadku korzystania z antycznego sprzętu komputerowego, znów zachorowała mi jakaś część elektroniczna, ponoć bardzo istotna, dla mnie jednak istotne było tylko to, że zostałam bez komputera. Ponownie. Na długo. Na dwa długie tygodnie. A przez te dłuuuugie tygodnie zdarzyło się:

- wystawa. MWPR Szczecin jak zwykle tłoczna, zaskakująco ciepła i owocna, przynajmniej dla mnie i dla psów mi znajomych. Po ringu ponownie biegałam z prt, Impulsem, zdobyłam w pięknym stylu Najlepsze Szczenię w Rasie i właściwie nic poza tym, ale bardzo dobrze mi się z nim szło, więc jestem zadowolona. NSwR to też w końcu coś. No ale jak taki piękny piesek mógł nie wygrać, no jak?

- seminarium frisbee z Darkiem Radomskim. [był Ulfi, Ulfi! ] Duuuużo wiedzy, rzucania, technik i pozytywne wrażenia. Było bardzo sympatycznie, sporo się dowiedziałam i uważam, że najepsze, co może zrobić taki żółtodziób we frisbee jak ja, to pójście na takie właśnie seminarium. Dużo pracy z ludźmi, z czego się ogromnie cieszę, bo to ja się miałam czegoś nauczyć. Zresztą Dunio odstawił oczywiście focha w swoim stylu i Darek delikatnie stwierdził, że mistrzami to my nie zostaniemy... Dusiak i tak jest mistrzem sam w sobie, więc talerzyki mu do szczęścia nie potrzebne.

- Tessulek Myszulek ma trzy miesiące! To bardzo poważny wiek. Z każdym dniem coraz bardziej się zakochuje w tej cudownej rasie, jaką jest sheltie. Jeśli tylko nie trafisz na rąbniętego psychicznie psa, może to być idealny towarzysz, naprawdę. A przy tym inteligentny i do roboty. I śliczny. Ideał!