13 grudnia 2010

Teśka w Openach

Trochę czasu już minęło od naszego debiutu w Openach. Dzięki pewnemu wirusowi, który przechadza sie aktualnie w okolicach mojego gardła i pozdrawia wszystkich serdecznie, mam chwilę czasu, by to podsumowac.

Przede wszystkim, nasz wygrany bieg. Teśka zajęła 2 miejsce na ok. 50 psów, wyprzedził ją jedynie szalony JRT. Bardzo mi się ten bieg podoba, uważam jedynie, że na hopce przed kładką mogłam zrobic coś ładniejszego, ale wysłanie na wprost wydawało mi się najbardziej naturalną drogą dla małego mondzioła i zapewne miałabym racje, gdyby te zawody odbywały się na trawie, a nie na nieco spowalniającej małe psy wełnie. Mało psów, również trójkowych, zaliczyło ten bieg na czysto.



Jumping Open z 1 odmową na przedostatniej hopce, pewnie drgnął mi którys mięsien lub też nie byłam całkowicie pewna tego ruchu.




Egzamin z flajerkiem z huśtawki. W ogóle hustawka okazała sie dla nas dramatyczna, jakby Teś pierwszy raz coś takiego widział na oczy. Dziwi mnie to, ponieważ cwiczymy bardzo dużo Bang Game, zamykanie szuflad, dobijanie deski itp. No cóż, pocwiczymy jeszcze więcej :)



Ekhm, na sobotę opuścmy może zasłonę milczenia ;) Nasze bieganie pozostawiało wiele do życzenia, początkowo pies gubił mnie, potem ja gubiłam psa, aż w końcu pies zaczął gubic przeszkody. Stres, zmęczenie, brak koordynacji, ale to chyba standardowa procedura przy pierwszych startach w Openach, prawda?
Szkoda tylko łapki, ale wszystko przed nami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz