22 sierpnia 2009

Letnie zawody agility

Na początku sierpnia miały miejsce dwa ważne wydarzenia, czyli Puchar Polski Agility w Legnicy i Bałtyckie Zawody w Sopocie. Legnica jak zwykle świetnie zorganizowana, fajny sędzia i nagrody, zakręcone torki. Sopot, choć podobno debiutowali jako organizatorzy, też świetnie się spisali. Sędzia mi trochę mniej podpasował, ale tylko ze względu na sposób mierzenia długości toru - krokami, poza tym miałam wrażenie, że mierzy długość drogi przewodnika, nie psa. Ale jak to mówią, złej baletnicy to i spódnica przeszkadza... Całą winę zwalam bowiem na nieludzki upał. Dusiowi w ogóle nie chciało się biegać, w Legnicy przeżywał jeszcze traumę z Frankfurtu, czyli ten felerny skok. Pozbieraliśmy mnóstwo punktów karnych za takie głupoty jak odmowa na huśtawce czy kładce, mnóstwo wyłamań w slalomie, złe wejścia w slalom... I jak zwykle okazało się, że Aidi, który zawsze na treningach trafia lewym barkiem, nagle nie potrafi wejść dobrze w slalom. Udało nam się raz i to tylko dlatego, że mu delikatnie stronę zasugerowałam. Ogólnie rzecz biorąc, miałam wrażenie, że Aidek się cholernie męczy. I jak tu się odstresować w takich warunkach?

Pomimo tego jestem z Dusia straszliwie dumna. Z Tesi też jestem dumna - ślicznie zaprezentowała się hodowczyni, którą spotkałyśmy w Sopocie. Młoda otrzymała przydomek "Szczypior" i okazała się być najjaśniejszym szetlandem jakiego widziano.

Oby więcej było takich wyjazdów. Bo było przesympatycznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz