10 sierpnia 2010

Los Jeziorkos

Pierwszy tydzień sierpnia spędziłyśmy z Teśką w malowniczych Jeziorkach, agilitując się bez umiaru pod czujnym okiem Nigela Stainesa zza Morza Północnego ;) Choc ów obóz chciałam określic słowem "udany", dochodzę do wniosku, że to zdecydowanie za mało barwne wyrażenie. Trudno podsumowac tak wspaniały i obfity we wskazówki szkoleniowe wyjazd.

Nigel jest naprawdę świetnym szkoleniowcem - nie tylko ze względu na wiedzę i umiejętności dzielenia się nią. Zaimponował mi indywidualnym podejściem do uczestników - pamiętał każdego ludzia, każdego czworonoga i problemy, z jakimi zmagała się każda para ;) Poza tym motywował, radził, dostrzegał postępy. Na każdym treningu, bez względu na porę dnia, był uśmiechnięty i zapałem krzyczał "well done!" po udanym cwiczeniu. Treningi były więc zarówno owocne, jak i sympatyczne :)

Sympatycznie było również poza treningami :) Miło było spędzic czas z grupą ludzi o podobnym bziku agilitowym, którzy każdego dnia udowadniali, że sen wcale nie jest niezbędny do szczęścia. Było za to wszystko to, bez czego porządny psiarz obejśc się nie może - spacery, zdjęcia i długie psiarzy rozmowy ;) Oprócz tego bonusy takie jak nieprzyzwoite osły i ich nocne życie, kubeczek z uroczym napisem, przyspieszony kurs języka polskiego oraz inne atrakcje, które zmuszają mnie do złożenia obietnicy, że wracamy za rok. Koniecznie!!!

Plan cwiczeniowy na sukę opracowany. Foundation, foundation...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz