20 stycznia 2010

Wiatr we włosach

Wcześniej wróciwszy do domu, udałam się na spacer z psami.
Zawiało mi twarz, grzywka zamarzła, a rzęsy się lekko oszroniły. Cholerna pogoda.

Jednakże, dzielnie brnęliśmy naprzód. Zauważono, co następuje:
- przewagę piłeczki z ogonkiem piszczącej nad rzutką z ogonkiem niepiszczącą ani trochę. Generalnie jest więc remis, bo ja wolę rzutkę. A to ja w tym stadzie pracuję na etacie dalekorzucacza.
- przewagę Dunia ubranego w sweterek nad Duniem w kombinezonie. Niezbyt odkrywcze, ale różnica jest powalająca. Okazuje się, że ten pies przestał byc inwalidą i przypomniał sobie, jak się biega. Z niewielką pomocą motywującej piłeczki, ale zawsze to coś ;)

Nie można bylo nie zauwazyc także nieprzyzwoitej ilości futra wyczesanej z Futra. Starczyło akurat na sweter i wypchanie dwóch poduszek, dobra sunia.
Zamarzamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz