14 lutego 2010

Socjalizacja. I co potem?

Decydując się na szelciaka, miałam w głowie ambitny plan wychowania go na dzielnego owczarka-sportowca. Nie mogłam patrzec na egzemplarze tych psów pracujących, które bały się własnego cienia, a na widok psa większego od siebie zaczynały jazgotac. W związku z tym bardzo dużą uwagę przyłożyłam do socjalizacji szczeniaka, skupiałam się na kontakcie z innymi psami i ludźmi, starałam się ostrożnie wprowadzac w różne dziwne, stresujące sytuacje, by umiała sobie z nimi poradzic w przyszłości.
Tesiek więc od najmłodszych swych dni szczenięcych spotykał masę ludzi, był głaskany przez tysiące różnie pachnących rąk i obwąchiwany przez masę różnych wielkości nosów. Zaliczyła podróże tramwajem, pociągiem, była na zawodach i wystawie, zabierałam ja treningi. Pracowałam też nad skupianiem uwagi w miejscach, gdzie pies bywa podniecony i sytuacjach, które rozpraszają jego uwagę.
Moja młoda panna ma już prawie rok. Obserwując jej zachowanie staram się ocenic, czy wszystko zrobiłam jak należy, czy mój pies na pewno jest dobrze zsocjalizowany? Przez ten cały czas wydawało mi się, że tak, że i owszem, a ostatnio naszły mnie pewne wątpliwości.
W niektórych sytuacjach radzi sobie świetnie, a czasem zachowuje się jak małpiatka z zoo. Przy pierwszym kontakcie z psem jest zachwycona, odstawia pokazy synchronicznego majtania ogonem i tyłkiem, potrafi też przyjaźnie psa zaczepić. I tak cieszą się dwa stworzenia, do chwili aż towarzyszowi zabaw nie przyjdzie do głowy zajrzeć Tećce pod ogon. Wtedy idą w ruch ząbki, futro robi hałas i kończy się zabawa. Jej zachowanie nie jest regułą. Trudno stwierdzic, czy dziś jest Dzień Miłości do Piesków czy może Dzień Jazgotu. Pamiętam, że taki sam problem miała Tośka(pies z przeszłością) i udało mi się nauczyc ją jedynie obojętności.
Tess nie trzeba obojętności uczyć - w zasadzie inne psy ma głęboko w poważaniu, przecież to bardzo zajęta sunia pracująca, ona skupia się raczej na tym, co robię ja niż inne psy. Kontakty nawiązuje tylko zapraszana do zabawy przez inne psy.
Po wnikliwej obserwacji MOICH reakcji i MOJEGO zachowania, nie doszłam do żadnych sensownych wniosków. Więc, trudno sie przyznać - od jakiegoś miesiąca mam zupełny mętlik w głowie. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł, eureka, odkrywcza idea, że byc może to za sprawą dojrzewania mojej suczy odbija. Nie chcę zwalac wszystkiego na naturę, fizjologię, rzeczy zupełnie ode mnie niezależne, ale wszystko wskazuje na to, że to właśnie dlatego. Inną przyczyną może byc agresja lękowa, która też mi przyszła do głowy, ale wskazywałaby na moją kompletną porażkę.
Źródła problemu szukam bardzo wnikliwie w moim zachowaniu, bo Tesiek jest bardzo podatna na moje nastroje - dlatego muszę przy niej bez przerwy kontrolowac moje emocje. Wiedziałam, że jest to rasa o b. wysokim poziomie reaktywności emocjonalnej(patrz: oceny osobowości psów) ale nie spodziewałam się, ze znajduje to tak wielkie odzwierciedlenie w życiu codziennym z tym psem. Mam przez to wrażenie, że Tess jest słaba psychicznie. Jest sunią szkoloną pozytywnie, ciągle nagradzaną, a mimo to mam wrażenie, ze bez mojego(lub Aidkowego) wsparcia sobie nie radzi.
Sheltie są cudowne i każdy dzień z Tess utwierdza mnie w tym przekonaniu. Jedynie ta ich delikatnośc, nieśmiałośc i niepewnośc siebie mi nie leży zupełnie. I choc starałam się na to wpłynąc, genetyki chyba nie pokonam.

1 komentarz:

  1. Jako że Tesia jest półsiostrą mojej Rudej Paskudy widzę pewien związek w zachowaniach obojgu. Moja Ruda Paskuda ma także dni miłości i dni nie tyle jazgotu, co hmm, kastracji samców na żywca za obwąchiwanie pod ogonkiem...
    Dni miłości są głównie gdy panna jest w humorze i tak ze 2-3 misiące przed i 2 miesiące po cieczce. Poza tym jest jazgocząco.
    Z alceptacją psiaków o większym wzroście jest różnie - raz nie robi jej różnicy, raz jest taki jazgot, jakby ze skóry była obdzierana, ale zauważyłam, że jazgot jest robiony tylko po to by odstraszyć lub zmusić do zniżenia się (warowania) danego psa. Jak nie dziala jazgot obdzieranego psa ze skóry, to wtedy zaczyna się pastuszenie - dziabanie psiska po dupie i lapach. No, idiotka...

    Co do słów pani sędzi - nie przejmuj się. Ja osobiście lubię takie komentarze i potem wielkie zdziwinie na twarzy komentującego, gdy widzi że jest zupełnie odwrotnie do stawianej wróżby ;>
    Szkoda, że Tesia z Tobą jest tak daleko.

    OdpowiedzUsuń