24 lipca 2011

Komenda: bądź

Wraz z Tesinkiem siedzimy sobie w Jagniątkowie, uroczej wsi pod Jelenią Górą. "Siedzimy" to określenie, które może wprowadzic państwa w błąd ;-) albowiem cały dzień spędzamy na górskim szlaku, a w pozycji siedzącej przebywamy wieczorami. Właściwie jest to bardziej pozycja horyzontalna agonalna, dzisiaj położyłam się od razu na podłodze, gdyż te dwa metry dzielące łóżko od drzwi okazały się niemożliwe do pokonania. Tess była zachwycona, od razu przyniosła mi piłeczkę!

Górskie wędrówki mają to do siebie, że oprócz wentylowania płuc, wentyluje się również umysł. Po kilku dniach czuje się rozluźniona, otwarta i pozytywnie nastawiona do życia. Wydaje się również, że jestem o wiele bardziej tolerancyjna - mniej wymagam od siebie, mniej wymagam od psa. Cieszę się niezmiernie, że przewlokłam Tesię przez mnóstwo cwiczen na samokontrolę, dbałam o jej socjalizację, ponieważ dzięki temu jest bezproblemowa w podróży. Potrafi się zrelaksowac w obcym miejscu, grzecznie czeka na komendę zwalniającą i nie jest wtedy spięta czy zestresowana - po prostu czeka - zainteresowana i cierpliwa. Jest to zasługa trochę cwiczen Susan, a trochę moich logicznych rozwiązań problemów dnia codziennego, bo mój pierwszy, pierwszy pies również musiał kontrolowac się w różnych sytuacjach czy byc odwoływalny. Wtedy o szkoleniu psów wiedziałam znacznie mniej i zdaje się, że zaczęłam od złych lektur ;-) Magia Susan polega przecież na tym, że pies chce coś zrobić, a nie jest do tego zmuszany. Cieszę się jednak, że doświadczyłam wielu sposobów, uczyłam się na błędach, sprawdziłam trochę metod i zapożyczyłam troszkę od każdego, opierając szkolenie tudzież wychowanie na tym, od czego to się zaczęło - miłości do psów.

Uwielbiam pracować z psami, dlatego nauka jest dla nas przyjemnością. W natłoku siadów, zostawaniów i innych tego typu trendów nie zapomniałam o przyuczeniu futrzaka do pełnienia najważniejszej funkcji w jego życiu. Gdy jestem w takim miejscu jak to, pragnę tylko, żeby mój pies bezbłędnie reagował na jedną komendę - "bądź". Chcę z nim spacerowac, moczyc łapki w strumykach, podziwiac widoki i robic zdjęcia ("Chodź, Teśka, zrobisz sobie fotkę z Łabskim Szczytem w tle!"). Włączamy opcję "relaks", odziewamy się w szelki/wygodne buty i wędrujemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz