31 lipca 2012

Pies w wielkim mieście - Wrocław odc.1 Gdzie z psem nad wodę?

W związku z zaskakującymi i zabójczymi upałami, postanowiłam znaleźć miejsce niedaleko od Wrocławia, w którym łatwiej byłoby przetrwać zarówno psom, jak i ludziom. Wiadomo, że woda w każdej postaci ochładza, ale nad morze trochę daleko ;) Popytałam więc rodowitych wrocławian, wrocławiaków - psiarzy i tak wylądowałam z GPSem prowadzącym do celu "Chrząstawa Wielka".

Naturalnie, dotarcie na miejsce nie było takie proste, jak by się mogło wydawać. GPS proponował zupełnie inną trasę, niż Google Maps, jeziorko, które znalazłyśmy na mapie, jest czynną piaskownią, więc średnio było wiadomo, jaki jest stan dróg, a raczej tego, co oznaczono jako drogi. Współrzędne wpisane do urządzenia prowadziły nas gdzieś za Oleśnicę, czyli w zupełnie przeciwnym kierunku. A więc co? Jedziemy na azymut :) Pamiętałam z Google, że jeśli GPS prowadzi nas na Chrząstawę, to w pewnym momencie powinnyśmy odbić w prawo, a potem jechać dłuuugo prosto, następnie skręcić w prawo, potem dwa razy w lewo i jesteśmy dokładnie tam, gdzie miałyśmy być. No tak, tylko które prawo? A czy to już to skrzyżowanie? Trasa 455? Mhm, było coś takiego, jedziemy! Ojejku, na Oławę? To chyba za daleko... Dobra, zawracamy! Jeśli nie wiadomo, gdzie skręcić, to jedziemy prosto, szukamy drogowskazów na którąś wieś o znajomej z mapy internetowej nazwy. Miłoszyce, Dziuplina, nie ma, nie ma... Stwierdzam, że jedziemy jeszcze prosto, bo wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze. Nagle tabliczka "Jelcz-Laskowice". O cholera, chyba przesadziłam...? Ale kilkadziesiąt metrów dalej zjazd w lewo na Dziuplinę! Nie wierzę! A potem kolejny zakręt w lewo, skręcamy, patrzymy... a tam jeziorko! Piękne, szafirowe sztuczne jeziorko, dokładnie ta piaskownia, której szukałyśmy! Jaka byłam z siebie dumna i jednocześnie mocno sobą zdziwiona ;) Okazało się, że wioseczka nazywa się Brzezinki, wokół znajdują się lasy, po których też da się spacerować, woda jest czysta i dostępna dla ludzi i dla psów :) Życie jak w Madrycie :)

Spędziłyśmy miły dzień opalając się, wygrzewając na słoneczku, a jednocześnie uniknęłyśmy miejskiego żaru z nieba. Pieski się wykąpały - Tesia pływała (ten, kto ma szelciaka, wie jaki to wyczyn), Szania usiłowała się utopić, a kelpik zobaczył wodę po raz drugi w życiu. Pojawiło się kilka miejscowych skaczących ze skarpy do wody, my się na to nie odważyłyśmy ;) Mało ludzi, niewiele śmieci, śliczna okolica, 20 km od Wrocławia, polecam serdecznie!

 
 



9 komentarzy:

  1. Piękne fotki. Mieliście udany dzień. Szkoda, że moje psy nie lubią pływać. Ja mam 10 km od domu jezioro, ale tam brudna woda, tłum ludzi i straż gminna zabraniająca kopania psów w jeziorze. Zazdroszczę ci, że mogłaś odwiedzić tak wspaniałe miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  2. super zdjęcia i piękne okolice na spacero-kąpiele :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej dopiero niedawno zaczęłam zaglądać tutaj na blogi i mam ochotę dodać Twój do ,,odwiedzanych'' ;D Masz niezwykłe psiaki ! Są urocze ;)
    Ładniutkie fotki. Super, że możesz wybrac się ze swoimi pieskami nad wodę, mi mama nie pozwoli :/ Jedynie gdzies blisko na staw ;d Ale tam nie będą chciały się kąpać :D
    Hm, ostatnie zdjęcie wg, najśliczniejsze ;P
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ach.. kąpiący się szetland.. marzenie..

    OdpowiedzUsuń
  5. update z dzisiaj (2013/07/28) - jest to teren prywatny, jeździ ochrona i wyprasza

    OdpowiedzUsuń
  6. We Wrocławiu powstał basen dla zwierząt. Przy gabinecie rehabilitacji VitaVet ul Chłodna 13

    OdpowiedzUsuń
  7. Oprócz Chrząstawy jest jeszcze ten zalew Bajkał i też jest ok no i moja kochana Kobyla Góra, ale to już dalej. U siebie chciałam opisać sam Wrocław pod kryteria dojazd komunikacją miejską. Dalej jest bardziej optymistycznie, w Chrząstawie nigdy nie byłam, ale zdjęcia super, postaram się odwiedzić :D

    OdpowiedzUsuń