9 czerwca 2009

Szczenięce pomysły

Do listy Teskowych funkcji mogę z powodzeniem dodać odkurzacz. Mała dokładnie zgarnia wszystko, co znajdzie się na podłodze w domu, a także, o zgrozo!, na ziemi. Szczególnie upodobała sobie zakrętki i kapselki, a także pety. Jakoś tak patologicznie, przecież ona nieletnia!

Jakby tego było mało, dziś postanowiła znaleźć mi zajęcie na popołudnie i powód do zmartwień. Wpakowała się w farbę, i to nie byle jaką, bo olejno-fasadową. Przerażona poleciałam to zmywać pod kran, oczywiście z marnym rezultatem. Zaczęłam dzwonić do różnych ludzi, którzy w moim mniemaniu, mogliby o farbach i plamach z farby mieć jakieś pojęcie. Podczas gdy uzyskiwałam coraz to dziwniejsze porady na temat prania zafarbowanego psa, Tesia nieco zdezorientowana siedziała w zlewie, trzęsąc kuprem. Próbowałam pasty bhp, zmywacza do paznokci, zrezygnowana użyłam pożyczonego od sąsiada rozpuszczalnika. Udało mi się usunąć farbę, obawiałam się jednak, że mała może mieć podrażnioną skórę. Tesia zaliczyła więc dziś swoją pierwszą kąpiel lewej strony ciała. Na prawą jeszcze przyjdzie czas.

Pilnowałam potem, żeby się nie lizała, nie skubała, nie wąchała. Bałam się, że się potruje, zagazuje, lub coś w tym guście. Wyniosłam moje malutkie skrzywdzone biedactwo na krótkie siku. 'Krótkie siku' okazało się prawie godzinnym spacerem, podczas którego Tess bez przerwy biegała wokół Aidka z piskliwym ujadaniem. Biedactwo.



Dzisiejszym wyczynem Tesia uzyskała oficjalny tytuł Małej Cholery.

A Aidi wciąż myśli, że jest kocią skórką...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz