10 kwietnia 2009

Sprzątanie świata

Znalazłam świetne miejsce spacerowe. (Bzdura. Znam to miejsce odkąd tu mieszkamy, jednak z powodu panów wczorajszych przechadzających się tu i ówdzie wolałam się tam nie pokazywać.)
Za torami, między garażami a placem do nauki jazdy... (Brzmi niezwykle malowniczo, czyż nie?)
znajduje się goła polanka. ("Goła" to trochę bolesne określenie. Jednakże nic na niej nie ma.)
Jest to świetne miejsce to rzucania frisbee i ćwiczenia sztuczek. (A właściwie byłoby, gdyby było nieco gładsze. I gdyby nie było na nim mnóstwa kamieni.)
Psiaki uwielbiają się gonić po tej polance, a ja uwielbiam robić im tam zdjęcia. (Zazwyczaj psiaki gonią Aidiego, a Aidi ucieka. Szczegół.)
Przeszkadzała nam tylko jedna rzecz - było okropnie brudno. Wszędzie walały się butelki, kawałki styropianu, reklamówki i paczki po papierosach. Bezczelnie wcinały się w kadr i psuły każde zdjęcie. Początkowo wyrzucałyśmy z koleżanką tylko te śmieci, które akurat psuły nam portety. Butelki i papierki znikały jedna po drugiej, a my byłyśmy zachwycone - nie dość, że nic nie przeszkadzało psiakom, to jeszcze uczyniłyśmy świat piękniejszym!

Przyznaję, na początku robiłyśmy to bardzo dyskretnie, potem jednak całą dyskrecję trafił szlag i biegałyśmy z tymi śmieciami jak trzepnięte ;) Dzięki temu (i dzięki panom wczorajszym oczywiście ;)) od dziś jesteśmy "śmieciarami" lub, subtelniej, "pieprzniętymi ekolożkami".

Kto by się tym przejmował? Choć terenów spacerowych nam nie brakuje, wszystko ogranicza się do ścieżek pomiędzy działkami i parków. Teraz, w końcu, mam gdzie mu rzucić piłkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz